Św. Makary, biskup antyochijski.


10-go Kwietnia.

Św. Makary, biskup antyochijski.

„Błogosławieni którzy płaczą, albowiem
oni będą pocieszeni!“ Mat. 5 , 5 .

Święty Makary urodzony w Armenii z poważanych rodziców, miał już w swej młodości najgorętsze życzenie zostania kapłanem; pod kierownictwem swego pobożnego wuja, biskupa w Antyochii, doszedł wkrótce do celu swego pragnienia. Nowo-wyświęcony młodzieniec okazał się już od samego początku godnym swego świętego stanowiska; ukochał samotność i nauki, odznaczał się wielką gorliwością w dobrem, a z powodu swego wzorowego życia zyskał tak u ludu jak i u duchowieństwa wielkie uznanie. To spowodowało, że po śmierci biskupa w Antyochii, obrano go jego następcą. Teraz dopiero rozwinął się przed oczyma wszystkich wzorowy blask jego cnót. Nadzwyczaj poważny, ale przytem przyjemny w rozmowie i miłościwy dla każdego, miewał piękne kazania pełne godności, a nigdy nie popadł w gniew lub rozgoryczenie. Chciał się stać wszystkiem dla wszystkich, ażeby każdego nakłonić do cnoty i pobożności. Sam żył nadzwyczaj skromnie i w ciągłem umartwianiu się, a większą część majątku swego rozdał pomiędzy ubogich; gorącą modlitwę swoją łączył zawsze z obfitymi łzami. Bóg wsławił życie jego cudami, a przez to rosła coraz więcej sława jego imienia. Ażeby uniknąć wszelkiego uczczenia, postanowił złożyć swój urząd, a powierzywszy go godnemu zastępcy, udał się jako pokutujący pielgrzym do Jerozolimy. Ziemia święta znajdowała się wówczas prawie cała w rękach niewiernych i Turków, tam więc znalazł nowe pole działania dla zadowolenia siebie i korzyści u Boga. Naukami jego nawróciło się wielu na prawdziwą Wiarę, co powiększyło tern więcej nienawiść innowierców do chrześcijan; zaczęli go więc za to prześladować, a pochwyconego wrzucili do więzienia. Bóg wybawił go jednak z niego cudownym sposobem i dał mu do zrozumienia, ażeby poszedł na Z achód. Przybył więc do Niemiec, zatrzymał się najpierw w Bawaryi, doszedł aż do Moguncyi i Kolonii, a stamtąd udał się do Plolandyi. Wszędzie, gdziekolwiek przybył, szerzył Wiarę świętą, popierając jej praw dziw ość wielu cudami. Nic mu większej przykrości nie sprawiło, jak grzechy i występki ludzkie; nad niemi płakał i ubolewał. Umarł w klasztorze w mieście Gent, wskutek strasznej zarazy szerzącej się w całej Belgii, dnia 10 -go kwietnia 1012 roku.

Modlitwa.

Dobrotliwy i miłosierny Boże! który nie pragniesz śmierci grzesznika, lecz jego
nawrócenia i poprawy, prosimy Cię, użycz nam na prośby św. Makarego sługi Twego
łaski, ażebyśmy za wszystko złe co kiedykolwiek uczyniliśmy, szczerze żałowali; za pośrednictwem
Jezusa Chrystusa Pana naszego. Amen.

Rozmyślanie.

1) Wiele mamy przyczyn do płaczu na świecie. Świat ten, w którym żyjemy, jest padołem płaczu, przepełnionem niezliczonemi cierpieniami i nędzą; a częstokroć uciechy tego świata są zroszone wielu łzami. Ze łzami przychodzimy na świat, wśród łez żyjemy, i wśród cierpień, nędzy i trwogi schodzimy z tego świata, a unikamy i boimy się śmierci, która w rzeczy samej kończy nasze cierpienia i trudy!

2) Płakać należy tylko nad naszymi grzechami, jak to czynił niegdyś pobożny król Dawid, który łoże swe zamienił na przybytek pokuty, a chleb swój mieszał ze łzami. Jeżeli strata rodziców, śmierć krewnych lub przyjaciół, lub w ogóle strata jakiegoś doczesnego dobra wyciska nam gorzkie łzy z oczu, więc jakże powinniśmy płakać z powodu utraty wiecznego szczęścia i zbawienia? A jeżeli Chrystusa szczerze kochamy, to będziemy też ubolewać i płakać nad grzechami współbraci naszych, bo i za nich cierpiał Chrystus.

3) Miej nadzieję drogi chrześcijaninie, nabierz odwagi i wybierz przedmiot twego ubolewania, czy nad niedolą materyalną, czy nad grzechami. Albowiem pobyt nasz ziemski jest krótki, a z każdym dniem więcej zbliżamy się do niebieskiej Ojczyzny. Bóg sam osuszy w niebie łzy nasze i pocieszy nas już w tem życiu, jeżeli boleść nad naszymi grzechami jest przyczyną łez naszych. Czy jeszcze nie wiesz z własnego doświadczenia, jak słodkim jest płacz nad własnymi grzechami? „A jeżeli tak słodko jest płakać za Chrystusa" powiada *św. Augustyn,* „jakże będzie słodkiem połączenie się na wieki z Chrystusem !“


Ksiądz Ojciec Grozes T.J ,,Żywoty Świętych Pańskich" str. 236-238