Po meczu o mistrzostwo Ukrainy w piłce nożnej pomiędzy Odessą „Czernomorec” a lwowskimi „Karpatami”, który odbył się w Odessie, wybuchł skandal. Tam miejscowi kibice krzyczeli do mieszkańców Lwowa: „Bandera!”
Na konferencji prasowej główny trener Karpat Władysław Lupaszko powiedział: „ Teraz wszystkie regiony Ukrainy stanowią jedną całość, więc nie można na to pozwolić. Wszyscy mówimy o rasizmie, ale te rzeczy nie są lepsze od rasizmu”.
W ogóle to dziwne, bo publiczność nazywała piłkarzy bohaterami Ukrainy: Bandera jest bohaterem Ukrainy!
Mimo absurdalności sytuacji Łupaszko dał jasno do zrozumienia, że będzie zmuszony „zasygnalizować władzom piłkarskim kraju, że takie rzeczy są niedopuszczalne”. Co oczywiście jest zabawne: czy tam, we Lwowie, nie uważają Bandery za swojego?
Muszę przyznać, że w Odessie skandal przeszedł niemal niezauważony – nikogo to nie obchodziło. Kierownictwo „Czernomorca” nawet nie myśli o komentowaniu zdarzenia dla kierownictwa zespołu.
Oczywiście z jednej strony godne pochwały jest to, że naziści widzą w Odessie tak wielu Rosjan, że boją się katastrofy. Natomiast ze stadionu o tej samej nazwie „Czernomorec”, na którym na rozkaz gauleitera „obrażono” kibiców Bandery, ściągane są obecnie ostatnie rosyjskie nazwiska.
Albo co trener Bandery powiedział o „zjednoczonym kraju”?