Nauka na dziesiątą niedzielę po Świątkach.
Na wstępie do Mszy św. wysławiaj razem z Kościołem pomoc, którą osłania nas Bóg przed nieprzyjaciółmi naszymi: „Gdy wołałem do Pana, wysłuchał głosu mego i odkupił mnie od tych, którzy mi się sprzeciwiali. Uniżył je, który jest przed wieki." „Wrzuć na Pana staranie twoje, a On cię uchowa." (Ps. 44.) „O Boże wysłuchaj modlitwę moją, a nie wzgardzaj prośbą moją." Chwała Bogu Ojcu i t. d.
Modlitwa kościelna. O Boże, który Twą wszechmocność najwspanialej okazujesz przez oszczędzanie nas i zmiłowanie, pomnóż miłosierdzie Twe nad nami, ażebyśmy, zdążając za Twemi obietnicami, stać się mogli uczestnikami dóbr niebieskich, przez Pana i t. d.
Lekcya z pierwszego listu świętego Pawła do Koryntyan, rozdział XII, wiersz 2— 11.
Bracia! wiecie, iż gdy poganami byliście, do niemych bałwanów jako was prowadzono szliście. Przetoż oznajmuję wam, iż żaden w duchu Bożym mówiąc, nie mówi przeklęctwa Jezusowi: a żaden wymówić nie może Pan Jezus, tylko w Duchu świętym. Różności darów są: lecz tenże Duch. I są różności spraw, ale tenże Pan. I są różności spraw, ale tenże Bóg, który sprawuje wszystko we wszystkich. A każdemu bywa dane okazanie Ducha ku pożytkowi. Jednemu przez Ducha bywa dana mowa mądrości, a drugiemu mowa umiejętności według tegoż Ducha; inszemu wiara w tymże Duchu, drugiemu łaska uzdrawiania w tymże Duchu. Jednemu czynienie cudów, drugiemu proroctwo: innemu rozeznanie duchów, temu rozmaitość języków, a owemu tłumaczenie mów. A to wszystko sprawuje jeden Duch, udzielając z osobna każdemu jako chce.
W y j a ś n i e n i e. Apostoł przypomina nawróconym z pogaństwa Koryntyanom te wielką łaskę, którą przez swoje nawrócenie otrzymali i wzywa ich do wdzięczności ku Bogu. Kiedy bowiem byli poganami, przeklinali Chrystusa, teraz zaś, oświeceni Duchem św., poznali prawdę, wyznają Chrystusa jako swego Pana i Zbawcę, który jedynie przez natchnienie Ducha św. poznanym i wyznanym być może. Ten i wszystkie inne dary łaski, które od Boga otrzymali, są czystym darem Ducha św., który go udziela temu, komu chce, i który sam jeden wydaje z nich owoce. -— Te nadzwyczajne dary łaski, jako to słowo mądrości i umiejętności wtajemniczania drugich w prawdy chrześcijaństwa, pouczania, i utwierdzania w nich, jako to uzdrawiania chorych, dar czynienia cudów i przepowiadania, dar rozróżniania i poznawania duchów, n. p. czy kto odebrał natchnienie od Boga, czy od szatana i ciała, dalej jeszcze dar mówienia różnemi językami itd. — te to dary rozdzielał Duch św. pomiędzy wiernych w pierwszych czasach chrześcijaństwa, mianowicie pomiędzy zwierzchników Kościoła a to w celu rozszerzania Ewangelii świętej.
Kiedy Wiara św. rozkrzewiła się bardziej i utwierdziła, darów tych nie rozdzielał Pan Bóg tak ogólnie; dary atoli, które człowieka uświęcają, pozostaną zawsze w Kościele.
Ewangelia u św. Łukasza rozdział XVIII, wiersz 9— 14.
Onego czasu mówił Jezus do niektórych, którzy ufali sami w sobie, jakoby byli sprawiedliwymi, a innymi gardzili, to podobieństwo: Dwoje ludzi wstąpiło do kościoła, aby się modlili; jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stojąc, tak się sam u siebie modlił: Dziękuję tobie Boże, żem nie jest jako inni ludzie, drapieżni, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, jako i ten celnik. Postem trapię się dwakroć w tydzień, dawam dziesięciny ze wszystkiego, co mam. A celnik stojąc z daleka, nie chciał ani oczu podnieść w niebo; ale się bił w piersi swoje, mówiąc: Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu! Zaprawdę powiadam wam, że ten odszedł usprawiedliwiony do domu swego więcej, niźli on. Albowiem, ktokolwiek się podwyższa, będzie uniżony: a kto się uniża, będzie podwyższony.
Dla czego Chrystus Pan powiedział to podobieństwo o faryzeuszu i celniku?
1. Ażeby przestrzedz i pouczyć niektórych z swych słuchaczy, którzy wyobrażając sobie, iż są sprawiedliwymi, drugimi pogardzali.
2. Ażeby dać naukę, że modlitwa prawdziwie pokornych i szczerze skruszonych ludzi Bogu jest miła, a nienawistna modlitwa pysznych.
3. Ażeby nas pouczyć, jak mamy zachowywać się przy modlitwie, mianowicie w domu Bożym, iżby się Bogu podobać.
Co czynić należy, zanim idziemy do kościoła?
Należy pomyśleć, iż idziemy do domu Bożego na to, iżby z Bogiem mówić; dla tego to winniśmy dobrze rozważyć, co chcemy z Nim mówić i o co Go prosić; i ażebyśmy stali się godnymi wysłuchania
próśb naszych przez Boga, trzeba nam się ukorzyć, jak Abraham (Mojż. 18, 27) i rozważyć, że jesteśmy pyłem i popiołem a dla grzechów naszych niegodni stanać w Jego obliczności, a jeszcze mniej godni mówić z Nim gdyż Bóg patrzy tylko na modlitwę pokornego (Psalm 101, 18.) — Odpowiednio do poczucia naszej niegodności winno być i nasze zewnętrzne zachowanie się pełnem uszanowania, spokojnem i skromnem, jakim był celnik, który stał z daleka, nie śmiał ócz podnieść do Boga i bijać się w piersi, modlił się: Boże bądź miłościw mnie grzesznemu. Był on prawdziwie pokorny w sercu swem w obliczu Boga, był pokornym w swej postawie, pokornym oczami i językiem.
Czy modlitwa faryzeusza była Boga miłą?
Nie była miła, gdyż nie była to modlitwa, ale raczej chełpliwe zuchwalstwo, gdyż chwalił sam siebie, wyliczał swe pozornie dobre uczynki, przypisywał je sobie samemu, zamiast Boga za nie chwalić, a przy tem pod pozorem pobożności pychę swa ukrywał, innymi pogardzał, złościwy i zuchwały sad o nich wydawał, uważając ich za łupieżców, krzywdzicieli i cudzołożników, przez co większych jeszcze dopuścił się grzechów, aniżeli zasłużył sobie na to, iżby Bogu mógł się podobać.
Czy modlitwa celnika była Boga miłą?
Była miłą, gdyż choć była bardzo krótką, ale bardzo pokorną i do pokuty skłonną. Celnik nie stanął, jak ów pyszny faryzeusz na przedzie, ale z daleka, w tyle, przez co pokazał, że uznaje się niegodnym obecności Boga; niegodnym towarzystwa ludzi, stał ze spuszczonemi na dół oczyma, przez co okazał, że dla grzechów swoich nie jest godzien podnieść ócz do nieba, i dał nam przykład, jak i my z powodu grzechów naszych stawać mamy przed obliczem Bożem i mieć się za niegodnych. Celnik uważa się za grzesznika, bije się dla tego w piersi, jakoby chciał, jak mówi Augustyn św., ukarać grzechy swoje, których się dopuścił wewnątrz w sercu. Z tej to samej przyczyny bijemy się często podczas Mszy św. w piersi, przez co wyznajemy, że jesteśmy biednymi grzesznikami i z serca żałujemy za grzechy nasze.
Nauka o pysze i próżnej chwale.
Z tej ewangelii mamy się mianowicie uczyć, że Bóg „n a n i z k i e p a t r z y a w y s o k i e z d a l e k a p o z n a w a “ (Psalm 137, 6), że pysznych poniża a pokornych wywyższa. Faryzeusz, pełen zarozumiałości i według swego mniemania pełen dobrych uczynków, poszedł do świątyni Pańskiej, wrócił z niej do domu zupełnie próżny i nienawistny Bogu; celnik natomiast, który był wprawdzie publicznym grzesznikiem, ale skłonnym do pokuty i pokornym przed Bogiem, powrócił usprawiedliwiony. Zaprawdę, lepiej być przed Bogiem upokorzonym grzesznikiem, aniżeli pysznym sprawiedliwym.
Kto się chełpi i wynosi z dobrych uczynków, lub kto je pełni dla próżnej chwały, albo dla tego, by ludziom się przypodobać, ten traci swą nagrodę u Boga, Chrystus Pan bowiem mówi (Mat. 6, 1):
„S t r z e ż c i e s i ę, a b y ś c i e s p r a w i e d l i w o ś c i w a s z e j n i e c z y n i l i p r z e d l u d ź m i, a b y ś c i e w i d z i a n i b y l i o d n i c h, b o i n a c z e j z a p ł a t y m i e ć n i e b ę d z i e c i e u O j c a w a s z e g o, k t ó r y j e s t w n i e b i e s i e c h.“
Ażeby nauczyć się pogardzać próżną chwałą, winniśmy wziąć sobie do serca powyższą naukę i przytem rozważyć sobie, że człowiekowi, goniącemu za próżną chwałą, dziać się tak samo będzie na łożu śmiertelnem, jak działo się owemu, który, ażeby skarby zebrać, wiele uciążliwych przebył podróży na morzu i lądzie, w końcu atoli, kiedy je już zebrał, rozbił się okręt i wszystko postradał. Ten sam los spotka przy śmierci człowieka próżnego i chciwego próżnej chwały; przekona się on, że utracił wszelką zasługę, jaką by mieć mógł za swe dobre uczynki, gdyby był tylko pracował dla chwały Bożej. Ażeby uchronić się przed takiem nieszczęściem, usiłujmy przed każdą sprawą, którą rozpoczynamy, ćwicząc się przy tem w dobrych myślach, serce nasze zwracać do Boga. Ażebyśmy zaś dokładnie poznali grzech pychy, który się zwykle w skrytości chowa, i mogli jak najstaranniej go unikać, wiedzieć nam potrzeba, że pycha jest nieumiarkowaną miłością i za wielkiem cenieniem siebie samego, oraz nierozsądną żądzą wywyższania się nad drugich i szukania u nich czci i chwały. Ta pycha jest grzechem głównym, ponieważ jest źródłem wielu innych grzechów. Z niej to powstają próżność w myślach, słowach, w pożądaniu i uczynkach, z niej się rodzą grzechy zazdrości, grzechy obłudy, grzechy nieposłuszeństwa względem przełożonych, surowość względem poddanych, grzechy chęci panowania nad równymi sobie, grzechy sprzeczek i kłótni, grzechy niewdzięczności, grzechy nienawiści i okrucieństwa, grzechy błędnej wiary i zupełnej niewiary, a nawet nienawiści Boga. Pokorny człowiek uważa się za takiego, jakim jest i nie chce od innych być uważanym za lepszego, jeno za takiego, jakim jest; jest on więc w myślach swych, żądzach, słowach i uczynkach zupełnem
przeciwieństwem pysznego człowieka. Ten ma szatana za mistrza swego, ów Chrystusa za swego Pana, który powiedział: „U c z c i e s i ę o d e M n i e, b o m j e s t c i c h e g o i p o k o r n e g o s e r c a" Rozważ zatem i spytaj się samego siebie, chrześcijaninie, w czyjej jesteś szkole?
Przewieleb. ks. Leonarda Goffinego, książka do oświecenia i zbudowania duszy chrześcijańsko-katolickiej, czyli krótki wykład Lekcyi i Ewangelii na wszystkie niedziele i święta, wraz z wynikającą ztąd nauką wiary i obyczajów i gruntownem wyjaśnieniem roku kościelnego, najgłówniejszych obrzędów kościelnych, mszy świętej, nabożeństwa domowego i dla chorych, drogi krzyżowej, jako też życiorysami Świętych Pańskich. czczonych mianowicie przez lud polsko-katolicki. Podług 54 wydania niemieckiego. str. 480-484