Świętego Łazarza, Biskupa i Męczennika


17-go Grudnia.

ŚWIĘTEGO ŁAZARZA

BISKUPA I MĘCZENNIKA.

Żył około roku Pańskiego 76.
(Żywot Jego wyjęty jest z Pisma Bożego i z historyi Kościoła Marsylskiego).

Święty Łazarz, podniesiony do najwyższej jaka spotkać może człowieka godności przyjaciela Pana Jezusa, gdyż Sam Zbawiciel, mówiąc o nim, powiedział: Łazarz przyjaciel nasz, i którego miłował Chrystus w sposób tak szczególny, że gdy o nim drudzy wspominali przed Nim używali tego wyrażenia: Oto którego miłujesz,  — święty Łazarz był rodem z Betanii, małego miasteczka w okolicach Jerozolimy położonego, a które należało do jego zamożnej i znakomitej rodziny. Ojciec jego nazwiskiem Syr, a matka Eucharya mieli troje dzieci: tego syna, który był najstarszym i dwie córki Martę i Maryą Magdalenę. Po śmierci rodziców, gdy się podzielili wielkiemi dobrami, które po nich pozostały, Marya dostała dobra zwane Magdalon, położone w Galilei, a Łazarz i Marta Betanią, gdzie w zamku swoim oboje osiedli.

Święty Łazarz, od lat najmłodszych odznaczał się nąjprzykładniejszem postępowaniem i nieposzlakowanym i obyczajami, ściśle przytem zachowując prawa Starego Zakonu. Można też było do niego zastosować pochwałę, jaką Pan Jezus oddawał Natanaelowi, mówiąc: Oto prawdziwy Izraelczyk, w którym niemasz zdrady. Skoro dowiedział się o przyjściu już Zbawiciela na ziemię, szukał Go, a jak tylko ujrzał, wtejże chwili stał się Jego uczniem nieodstępnym . Owszem, tak dalece to wszystko, co słyszał od Chrystusa Pana, brał do serca, tak wiernie współdziałał z każdą łaską, którą od Syna Bożego odbierał, że za to właśnie otrzymując ich coraz więcej, stał się godnym szczególnej miłości Pana Jezusa. Z tego także powodu, ile razy Pan nasz przechodził blizko zamku Betanii, odwiedzał w nim swojego świętego ulubieńca i nawet tam zwykle najdłużej przemieszkiwał, Każąc w tych okolicach do świętego Łazarza zawsze przychodził na przyjęcie posiłku i także w jego zamku nocował.

Kiedy na początku trzydziestego trzeciego roku życia Swojego Chrystus Pan, chroniąc się od Żydów, którzy już czyhali na jego Osobę, przeszedł na drugą stronę Jordanu i znajdował się w odległej od Betanii okolicy, święty Łazarz w zamku swoim śmiertelnie zachorował i umarł. Wtedy Pan Jezus, przybywszy do Betanii, wskrzesił go, co Ewangelia świętego Jana tak to nam opowiada:

I był pewien chory Łazarz w Betanii miasteczku Marty i Maryi sióstr jego. A Marya była to ta ,, która namaszczała Pana maścią, i otarła była nogi Jego włosami swojemi, kiedy nawróciwszy się, przyszła była do Zbawiciela, na uczcie, u Szymona trędowatego obecnego. Te więc siostry chorego Łazarza posłały do Pana Jezusa i kazały mu powiedzieć: „Panie, oto którego miłujesz, choruje". Co Pan Jezus usłyszawszy, rzekł: Choroba ta nie jest na śmierć, ale dla chwały Bożej, aby Syn Boży był uwielbion przez nią. Jezus wielce miłował Martę i siostrę jej Maryą i Łazarza, lecz pomimo tego, że się dowiedział iż choruje, przez dwa dni pozostał jeszcze na tem miejscu, gdzie w tedy przebywał i po ich dopiero upływie, rzekł do uczniów: „Teraz idźmy do żydowskiej ziemi", na co odpowiedzieli Mu uczniowie: „Panie, niedawno Żydzi chcieli Cię tam ukamienować, dlaczegóż chcesz znowu wystawiać się na to?"—„Łazarz przyjaciel nasz śpi, odrzekł Pan Jezus, a więc pójdę, abym go ze snu obudził". Na co znowu uczniowie: „Panie, jeśli śpi, więc będzie zdrów". Nie rozumieli bowiem, że Zbawiciel mówił im nie o śnie, lecz o śmierci .jego. Wtedy Pan Jezus powiedział im wyraźnie, iż idzie do Betanii dla tego, iż Łazarz umarł i przydał: „Rad jestem , żem śmierci jego nie był obecny, abyście, gdy go wskrzeszę, widząc ten cud wielki, tem lepiej się utwierdzili w wierze: idźmy przeto do niego".

Jakoż, gdy do Betanii przybył Zbawiciel, nietylko nie zastał już przy życiu świętego Łazarza, lecz nawet znalazł go od czterech dni w grobie złożonego. Ponieważ Betania była blizko Jerozolimy, bo nie dalej, jak o piętnaście stai, z miasta tego wielu Żydów przyszło do Marty i Maryi, aby je pocieszać po stracie ich brata. Tymczasem nadchodził i Pan Jezus, o którego zbliżeniu skoro dowiedziała się Marta, pozostawiając siostrę w domu, wybiegła naprzeciw Zbawiciela i rzekła do niego jakby z pokornym wyrzutem: „Panie, gdybyś tu był obecny przy chorobie brata mojego, byłby on nie umarł". A nie śmiejąc wyraźnie prosić, aby go wskrzesił, przydała, jakby przymawiając się o to: „Lecz wiem, że o cokolwiek poprosisz Boga, Bóg Ci tego nie odmówi".—„Zmartwychwstanie brat twój, powiedział jej na to Pan Jezus", a Marta odpowiedziała: „Wiem, iż zmartwychwstanie, w dzień ostateczny, gdy wszyscy z grobu powstaną" i zatrzymała się, więcej nie śmiejąc mówić, chociaż jej chodziło o to, aby Pan Jezus Jej brata zaraz do życia przywołał. Na to odpowiedział jej Zbawiciel: Jam jest zmartwychwstanie i żywot, kto we mnie wierzy choćby i umarł, żyć będzie, a wszelki, który żyje a wierzy we mnie, nie umrze na wieki. Wszak wierzysz temu?" — „Wierzę Panie, odrzekła Marta, bo wierzę, żeś Ty jest Chrystus Syn Boży, który na ten świat wstąpiłeś" I to rzekłszy, pobiegła co prędzej do domu i oznajmiła Maryi siostrze swojej o przyjściu Zbawiciela. Lecz nie chcąc, aby o tem wszyscy wiedzieli, powiedziała do niej po cichu: „Przyszedł Mistrz nasz i woła cię", co Marya usłyszawszy, poszła co prędzej do Pana Jezusa, który jeszcze był wtedy za miasteczkiem, w miejscu, gdzie go Marta spotkała.

Ujrzawszy to ci, którzy przybyli odwiedzić tę strapioną rodzinę, sądząc, iż Marya tak nagle wyszła, aby pójść na grób Łazarza i nad nim płakać poszli za nią co prędzej, aby jej nie dozwolić w zbytnich tam rozwodzić się żalach. Lecz ona nie do grobu brata, ale do Pana Jezusa pobiegła, a za nią i wszyscy inni. Gdy ujrzała Pana Jezusa, upadła Mu do nóg, a zlewając je łzami, przywitała go temiż słowy, co i Marta, mówiąc: „Panie, gdybyś tu był, brat mój nie byłby umarł". I znowu płakała, a wszystkim obecnym, wzruszonym tym widokiem także łzy z oczu płynęły. Jezus tedy, gdy ją ujrzał plączącą, i żydów którzy z nią przyszli płaczących, rozrzewnił się w duchu, w zruszył sam Siebie i rzekł: „gdzieście go złożyli? “ Odpowiedzieli: Panie, pójdź a oglądaj", a wtedy i sam Pan Jezus tak rzewnio zapłakał, że obecni, ujrzawszy to, zawołali: Otóż jak go miłował. Następnie poszedł do grobu, który był wykuty w jaskini i ciężką płytą kamienia zamknięty i rzekł: „Odejmijcie kamień". Lecz Marta obawiając się, aby widok trupa czterodniowego nie zrobił smutnego wrażenia na Boskim jej Mistrzu, chciała, aby wieka nie otwierano i powiedziała: „Panie, ciało jego już zepsute, bo czwarty dzień jak w grobie złożony". A na to odpowiedział jej Zbawiciel: Wszak ci powiedziałem, że jeśli uwierzysz, ujrzysz cud wielki na chwałę Bożą". Odjęli tedy kamień przywalający grób Łazarza, a Jezus podniósłszy oczy w górę, rzekł: Ojcze dziękuję Tobie żeś mnie wysłuchał, a potem zawołał głosem wielkim: Łazarzu wyjdź z grobu, I W tejże chwili Łazarz powstał, mając ręce i nogi związane płachtami, a twarz okrytą chustą, bo tak zwykli byli Żydzi chować umarłych. Wtedy Chrystus Pan kazał, aby go rozwiązano: co gdy uczynili, zmarły stanął wśród wszystkich żywi jak najzdrowszy. Widok tego wielkiego cudu nawrócił prawie wszystkich obecnych tam Żydów, którzy rzucili się do nóg Panu Jezusowi, wyznając go Synem Bożym i Zbawicielem zapowiedzianym przez proroków. Wieść zaś o tem rozeszła się wkrótce nie tylko w Jerozolimie, lecz i po całej ziemi Żydowskiej.

Cud ten tem większe wywarł w rażenie, że Łazarz, jako jeden z najbogatszych tego kraju panów, powszechnie był znanym jak również dla wysokich cnót od wszystkich poważanym. Przed kilku dniami wszędzie z ubolewaniem mówiono o śmierci jego, teraz cudowne jego wskrzeszenie jeszcze się bardziej rozgłaszało. Z najodleglejszych okolic zbiegali się Żydzi, aby patrząc na niego, naocznie przekonać się o tym uderzającym dowodzie przyjścia Zbawiciela na ziemię.

Lecz to właśnie jeszcze większą nienawiść rozbudziło Faryzeuszów i starszych synagogi żydowskiej przeciw Panu Jezusowi. Wtedy więc Zbawiciel wydalił się znowu z tej okolicy i udał się do miasta Efrem; ale na sześć dni przed Swoją męką, chcąc być bliżej Jerozolimy, przyszedł znowu do Betanii i tam przy uczcie, na którą przybyła wielka liczba mieszkańców Jerozolimy, a głównie na to, aby widzieć Łazarza wskrzeszonego, znajdował się i on przy Zbawicielu, jako żywy a uderzający dowód Jego Boskiej cudotwórności. Żydzi też postanowili zgładzić Go jakimkolwiek sposobem: lecz że wkrótce potem nastąpiła męka i śmierć Pana Jezusa, więc tą szatańską sprawą głównie zajęci, przez pewien czas świętego Łazarza w pokoju zostawili. On tym czasem nie odstępował już swojego najdroższego Mistrza, a po Wniebowstąpieniu Pańskiem znajdował się wraz z Apostołami i uczniami w Wieczerniku, kiedy na zgromadzonych tam zstąpił Duch Święty.

Po śmierci świętego Szczepana, pierwszego Męczennika, gdy prawie wszyscy chrześcijanie z Jerozolimy wygnani zostali, święty Łazarz z obydwiema siostrami swojemi udał się do miasta nadmorskiego Joppy, dziś Jafą zwanego. Lecz Żydzi widząc, jak w nim samym, tak i w całej jego rodzinie nie tylko najgorliwszych chrześcijan, lecz i tych, których Pan Jezus szczególną swoją miłością zaszczycał, postanowili wygnać ich z ziemi Żydowskiej, a nawet pozbawić ich życia. W tym celu świętych Łazarza, Martę i Magdalenę, a z nimi i kilka innych osób, które najbliższe miały ze Zbawicielem stosunki, wsadzili na wielką łódź nadpsutą i na niej bez żagli i wiosła puścili ich na pełne morze, wystawiając, jak sądzili, na śmierć niechybną. Lecz Opatrzność Boska otoczyła cudowną opieką Swoją tę świętą rodzinę, w której domu najczęściej przebywał Syn Boży. Na łodzi tej dopłynęli oni wszyscy najszczęśliwiej aż do brzegów dawnej Galii i wylądowali w mieście Marsylii.

Mieszkańcy tej krainy obyczajów bardzo łagodnych, jak najgościnniej przyjęli wędrowców tak cudownie pomiędzy nimi zjawionych, a ci wywdzięczając się im za to, zaczęli głosić pomiędzy nimi Ewangelią świętą. Nie na potkali w tem żadnych prawie przeszkód i w krótkim czasie nie tylko w samej Marsylii, lecz i w całej tej krainie, wielka liczba pogan Chrzest święty przyjęła. Święty Łazarz, wyświęcony na Biskupa przez Apostołów zajął się najgorliwiej założeniem tam kościoła: wyświęcał tam kapłanów, a gdy szerząca się wiara tego wymagała, osadzał ich na Biskupstwa, które zakładał, sam stawszy się pierwszym biskupem Marsylii. Dokazał w końcu tego, że wiele świątyń pogańskich zburzono, albo przerobiono na kościoły chrześcijańskie, między któremi najsławniejsza świątynia pogańskiej bogini Diany zamieniona została na kościół pod wezwaniem przenajświętszej Maryi Panny i dotąd jest katedrą Biskupią tego miasta.

Trzydzieści lat święty Łazarz rządził tą dyecezyą przez niego założoną, aż za panowania Wespazyana przysłany przez tego cesarza wielkorządca do Marsylii, począł srodze prześladować wiernych. Zawiodomiony od kapłanów pogańskich, że święty Łazarz był pierwszym, który przyniósł tam wiarę chrześcijańską i że on to ją tak rozkrzewił i ustalił, kazał go stawić przed sobą. Powiedziawszy mu, iż wie dokładnie, że on jest głównym sprawcą odstępstwa mieszkańców tej krainy od religii, którą całe cesarstwo wyznaje, rzekł mu w końcu groźnie: „Albo niezwłocznie oddasz publicznie cześć bogom naszym, albo ulegniesz śmierci wśród mąk największych"—„Czci oddawać nie mogę, jak tylko jednemu Bogu prawdziwemu, któremu oddają cześć chrześcijanie, odrzekł na to Święty. Co się zaś tyczy śmierci, którą mi grozisz, wiedz o tem, iż najszczęśliwszym będę, gdy ją poniosę za Tego, który mi życie przywrócił przed wielu laty, gdym już był w grobie i który na krzyżu raczył umrzeć na to, abym żył na wieki". Wielkorządca widząc w nim tak mężną stałość, chcąc jak najokrutniejszem z nim obejściem się przerazić wszystkich chrześcijan, kazał go barbarzyńsko męczyć. Naprzód kazał go zbić żelaznemi knutami tak, że ciało jego jakby jedną wielką stało się raną. Gdy po takiej katuszy tyran domagał się znowu od świętego Męczennika, aby cześć bożkom oddał, a podobną jak wprzódy odebrał od niego odpowiedź, kazał go przywiązać do słupa i przeszyć strzałami, na co sprowadził liczny oddział wojska. Lecz go i w tedy jeszcze Pan Bóg przy życiu zachował, a jak się wyrażają akta jego męczeństwa, każda rana, którą wtenczas odebrał, głosiła poganom cudowną moc Boga chrześcijańskiego. Potem z rozkazu Wielkorządcy przykładano mu do ciała rozpalone blachy żelazne, ciągle domagając się, aby cześć bożkom oddał. Na koniec sędzia widząc, iż niczem przywieść go do odstępstwa Chrystusa nie może, skazał go na ścięcie. Wyrok tej wykonano i święty Łazarz poniósł śmierć męczeńską 17 grudnia roku Pańskiego 76.

POŻYTEK DUCHOWNY.

Święty Łazarz tak szczególnie przez Pana Jezusa umiłowany na ziemi, bez wątpienia ma również wielkie łaski u Niego i w Niebie. Piszą, że na jego to prośby Zbawiciel, kiedy jeszcze przebywał między ludźmi, dotknął łaską nawrócenia siostrę jego Magdalenę, która z jawnogrzesznicy stała się największą Świętą. Ze szczególną więc ufnością uciekaj się do pośrednictwa świętego Łazarza tak w potrzebach własnej duszy, jak i tych, o których nawrócenie się troszczysz.

MODLITWA (Kościelna).

Boże! któryś błogosławionego Łazarza, ulubionego
Chrystusowego ucznia, w cztery dni
po jego śmierci wskrzeszonego, godnością
biskupią i chwałą męczeństwa przyozdobił;
daj nam za jego zasługami z grobu grzechów
naszych powstać i życia wiecznego dostąpić.
Przez tegoż Pana naszego i t. d.
Na tę intencyą: Zdrowaś Marya.


Żywoty świętych Pańskich o. Prokopa kapucyna, str. 809-812