Maria z Agredy: O ofiarowaniu najśw. Panny w kościele, w trzecim roku wieku Jej.


Rozdział 1.

O ofiarowaniu najśw. Panny w kościele, w trzecim roku
wieku Jej.

69. Między figurami starego zakonu niemasz żadnej, któraby jaśniej przedstawiała najświętsza Maryją, jako arka; tak względem ma tery i , z której była zrobiona, jako też z pożytku, który z Niej miał lud Boży i z innych miar. Budowa arki starego przymierza, była z cedru nieskazitelnego. Arka mistyczna duchowna Maryja, nie miała skazy grzechu uczynkowego, ani skrytego robaka grzechu pierworodnego. Złoto szczere, którym była pokryta arka, znaczyło stopnie najdoskonalsze i najwyższe łaski i darów, które jaśniały W myślach o Bogu, w uczynkach, w obyczajach, w cnotach wlanych ustawicznych, wkorzenionych i niejako lłałogowych i w siłach najchwalebniejszej Królowy naszej. Tablice kamienne starozakonne, które się zamykały warce, manna i rószczka cuda czyniącą, wyrażaja Słowo wcielone zamknięte w żywej arce najświętszej Maryi, jedyny Syn Jej był kamieniem żywym, fundamentalnym kościoła ewangelicznego, kamieniem węgielnym, który łączył lud dwojaki, żydów i narody sobie wzajemnie przeciwne, na tym kamieniu palcem swoim napisał Bóg prawo łaski. Miała ta arka mannę Bóstwa i łaski, rószczkę albo władzę czynienia cudów. Arka starozakonna była podstawy na której się wspierała błagalnia czyli ubłagalnia, na której Pan miał stolicę miłosierdzia swojego, na wysłuchanie ludu swojego, na danie mu odpowiedzi różnych łask i względów; podobnie Pan Bóg nie zażył inszego stworzenia, tylko najczystszej Maryi, żeby w Niej tron łaski wystawił, przy tej arce mistycznej i duchownej była i ubłagalnia, i zda się że stolica Boskiej sprawiedliwości była w Bogu, a ubłagalnia i stolica miłosierdzia w Maryi. Ażebyśmy do niego mieli przystęp z ufnością jako do tronu łask i, prosząc o miłosierdzie, które nie bywa dawane narodowi ludzkiemu, tylko przez tę ubłagalnia, która się w Maryi znajduje. Ta arka mistyczna duchowna, żeby także była postanowiona w kościele był rozkaz. Tu różnica dziwna pokazuje się: Pierwsza arka, która tylko była figura i znaczeniem tej naszej, gdy od Dawida była przenoszona na różne miejsca, i Salomon kiedy ją do kościoła, jako do należytego sobie miejsca wprowadził, lubo niebyła takiej godności jako ta nasza najświętsza Maryja, która tamta wyrażała, jednakże te przenoszenia były wielce wspaniałe, z wielkiem weselem onego starozakonnego ludu, owa arka przy przenoszeniu była we czci wielkiej, z oklaskiem i brzmieniem muzycznem, ofiarami etc, obchodzono tę uroczystość. Nasza zaś arka mistyczna, najdroższa i najgodniejsza czci między wszystkiemi stworzeniami, nie była wprowadzona do kościoła z taką uroczystością, nie było żadnej pompy królewskiej i zgromadzenia ludu, przeniesiona była z ojcowskiego domu na rękach macierzeńskich świętej Anny, która lubo nie była z najuboższych, jednak sposobem pokornym, przyprowadziła Ją do kościoła na ofiarowanie i poświęcenie Bogu i chciał Bóg, żeby wszystka chwała i powaga tajemny była.

70. A kiedy dziwiła się temu W . Maryja od Jezusa, w obecności Boskiej, i chwaliła Boga i skryte sady Jego, dał jej naukę Bóg, mówiąc, że tamta arka materyjalna była, bez zmysłów, bez rozumu i dlatego można ją było czcić z tą wspaniałością, bez żadnego niebezpieczeństwa. Tę zaś mistyczny, duchowna, żywa i rozumna chciał mieć Bóg bez takiej czci, póki żyła w ciele śmiertelnem, dla nauki ludzkiej, póki są w tym życiu podróżnemi. Dlatego tedy niechce wprowadzać wybranych swoich, w zdarzenia czci, honoru i poklasków ludzkich, coby im to już było w tym życiu śmiertelnem niejako nagroda i zapłata, i nie trzeba aby podawano było, na niebezpieczeństwo dzielenia miłości, którą, wcale winni Temu, który ich usprawiedliwia, i który ich czyni świętemi, dzielenia na Boga i na tych, którzyby ich uznawali i głosili za świętych. A jeden jest Stwórca, który ich stworzył, który ich zachowuje i oświeca, niepowinna też być tylko jedna miłość, której dzielić nie trzeba dla zawdzięczenia tych, które odbierają od inszych, honorów. Przydał i to Bóg, iż na to zesłał jednorodzonego Syna swojego z nieba i na to stworzył Tę, która ma być Matką, Jego, aby odwiedli świat od błędu i ludzi od złego zażywania honorów. Albowiem był-O* prawo wielce niesłuszne i ustawione przez grzech, żeby ubogi był wzgardzonym, bogaty w poważaniu, i pokorny żeby był poniżonym, a pyszny wyniesiony, żeby cnotliwego ganiono, a grzesznika chwalono, żeby uniżonego miano za głupiego, i hardego za grzecznego i za odważnego; żeby się ubóstwa wstydzili, a bogactw, próżności, pompy, honorów; i rozkoszy znikomych trzymali. Słowo tedy wcielone i Matka Jego, przyszło potępić te wszystkie rzeczy, jako oszukujące, i kłamliwe, żeby ludzie widzieli straszliwe niebezpieczeństwo, w którym żyją kochajac je. Maryja wielce święta była i pierwsza po Chrystusie w Boskiem poważaniu i upodobaniu, godna była wszelkiej, czci i poszanowania, ale chciał Bóg, żeby naówczas niebyła czczona i poznana, żeby ustanowił w Niej to, co było najświętsze, najdoskonalsze, najdroższe i najbezpieczniejsze, żeby w tem naśladowali Ja wybrani, i uczyli się od tej Mistrzyni prawdy. To zależy na ćwiczeniu się w pokorze, w milczeniu, i w wzgardzie światowej, oszukującej próżności, na kochaniu prac, utrapienia, krzywd i wzgardy. A że te wszystkie rzeczy nie mogły się pogodzić z oklaskami, z honorami, z poważeniem światowych; postanowił Bóg, żeby najczystsza Maryja nie przyjmowała tych honorów i nie chce, żeby to przyjaciele jego odbierali, a kiedy Bóg chce objawić na chwałę swoja, te honory światu pokazać w sługach swoich, nie oni sobie tego życzyli. ale z pokory zgadzajac się z wolą Bożą przyjmują, nie kochajac tylko to, czym się świat brzydzi, a czego Słowo przedwieczne i Matka Jego nauczyła.

71 . Kiedy się rok trzeci życia Maryi , który naznaczył Bóg, zkończył, święci Joachim i Anna w towarzystwie kilku krewnych swoich wyszli z Nazaretu, niosąc z sobą za prawdę arkę nowego testamentu najświętszy Maryja, żeby Ją poświęcili Bogu w kościele Jerozolimskim. Szła ta pokorna procesyja, niemajaca za sobą gminu ludzi, ale wielka liczba świętych aniołów, którzy z nieba zstąpili i złączyli się z temi, którzy na straży najśw. Dzieciny zostawali, wyśpiewywali Królowej swojej pienie z niebieską harmonią. Gdy przyszli do kościoła świętego, nim tam weszli, św. Anna i św. Joachim wzięli za rączki najświętszą Dziecinę swoją i wprowadzili Ją do kościoła. Wszysscy troje gorąąco uczynili modlitwę, rodzice Córkę, Córka siebie sama ofiarując Bogu, z wielką pokorą. Ona tylko Sama poznała że mile przyjął Bóg tę Jej ofiarę , przy wielkiej światłości, która napełniła kościół, głos który do Niej mówił: Przyjdź Oblubienico moja, wybrana moja, przyjdź do kościoła mojego gdzie chcę żebyś mi ofiarowała, ofiarę chwały i bło gosławieństwa; kiedy się modlitwa tych świętych skończyła, przedstawili kapłanowi najśw. Panienkę, a gdy Jej dał błogosławieństwo, wszyscy poprowadzili Ją do mieszkania Panien, gdzie wychowywano je w świętej osobności i w pobożnych zabawach, aż do wieku którego mogły pójść za mąż. Osobliwiej pierworodne z pokolenia królewskiego Judy i z pokolenia kapłańskiego Lewitów, miano tam w poszanowaniu.

Wstępowanie po którym tam iść trzeba było, minęła piętnaście stopni, gdzie się znajdował i inni kapłani, którzy przychodzili do przyjęcia naszej młodej Królowej; ten który Ją prowadził, i który powinien był być jednem z pospolitych księży, wprowadził Ją na pierwszy stopień, poczym prosiła go o pozwolenie pożegnać się z krewnemi, a otrzymawszy je, obróciła się do św. Joachima i do św. Anny, a uklęknąwszy na kolana, prosiła ich o błogosławieństwo, całując ręce ich; prosiła też żeby Ją zalecili Bogu, co gdy czynili, obfite wylewali łzy. Na ostatek wstępowała sama, przez piętnaście stopni z gorącością ducha i pociechy przedziwny, nie wylewając łez, nie wyrażając najmniejszej dziecinnej czynności, nie pokazując żadnego nie upodobania z rozłączenia się z krewnemi, i owszem wzbudziła w nich podziwienie, kiedy Ją widzieli w tak młodziuchnym wieku, w tak wdzięcznej powadze i w tak męskiej odwadze. Przyjęli Ją Kapłani i zaprowadzili do mieszkań innych P a nien. Najwyższy Kapłan św. Symeon oddał Ja do tych i zalecił Ją, które o Niej miały mieć staranie, m iędzy którem i znajdowała się Anna prorokini; ta święta niewiasta poprzedzona była przez łaskę osobliwa, i przez oświecenie niezwyczajne Najwyższego, aby wzięła na się staranie o tej Córce Joachima i Anny, co ona uczyniła z opatrzności Bożej i wielka pilnością zasłużywszy sobie przez swoją światabliwość i przez swoje cnoty mieć za uczennicę Tę, która miała być Matka Boża i Pani wszelkiego stworzenia. Święty Joachim i święta Anna wrócili się wielce uboższemi niżeli z tamtad wyszli, i przerażeni żywym żalem, że byli pozbyli tak bogatego skarbu z domu swojego. Ale Pan Bóg na to miejsce w niebytności świętej Dzieciny, cieszył ich we wszelkich zdarzeniach. Lubo ś. kapłan Symeon nie poznał wówczas tajemnicy, która się zamykała w młodziuchnej Maryi, odebrał jednak wielkie oświecenie, w którym wielką Jej świątobliwość ujrzał. Gdy Ją oddano mistrzyni, upadła na kolana i prosiła jej o błogosławieństwo, a oraz żeby Ją przyjęła, pod swój roztropny kierunek, i żeby znosiła cierpliwie niedoskonałości Jej. Przyjęła ją Anna mistrzyni z wielkim oświadczeniem miłości i rzekła Jej: Córko moja znajdziesz we mnie matkę i opiekunkę, a obiecuje Ci, że będę miała wszelkie jakie może być, o osobie Twojej staranie i o Twoim wychowaniu. Po tym poszła pokłonie się pokornie innym Pannom, i powitać się z niemi, które się znajdowały w owem zamknięciu, każdej z osobna oddawała ukłon i powitanie, oraz prosiła żeby jako starsze onęż uczyły i rozkazały Jej co czynie ma i dziękowała im, że Ją lubo niegodna, do towarzystwa swojego przyjęły.


Maria z Agredy ,,Miasto święte czyli życie Najśw. Maryi Panny" T. I, str. 106-110