Święty Hieronim, Doktor Kościoła


30-go Września.

ŚWIĘTEGO HIERONIMA
DOKTORA KOŚCIOŁA.

Żył około roku Pańskiego 422.

(Żywot jego był napisany przez Maryana Wiktoryusza , Biskupa Roatyńskiego).

Święty Hieronim był rodem ze Strydonu, miasta na granicach Dalmacyi i Pannonii położonego. Przyszedł na świat w roku Pańskim 332, z rodziców gorliwych chrześcijan, którzy go też bogobojnie wychowywali. Po odbytych w domu naukach, do których nadzwyczajną zdolność okazał, wysłany został na wyższe kształcenie się do Rzymu, gdzie pod najbieglejszym podówczas mistrzem Donatem, wielki w umiejętnościach postęp uczynił, lecz oraz i w ćwiczeniach pobożnych nie ustawał. „Gdym przebywał w Rzymie, będąc młodym, pisze on, często nawiedzałem groby Apostołów i Męczenników, po głębokich pieczarach chowane." Następnie kształcił się pod innymi jeszcze, najbieglejszymi nauczycielami, i w krótkim czasie przewyższył wszystkich łacińskich i greckich uczonych, wsławiwszy się przytem znakomitym darem wymowy.

Chociaż zawsze odznaczał się przykładnem życiem, jednakże jak sam to w pismach swoich pokornie wyznaje, młodość jego, pod względem obyczajów, nie była bez zarzutu. Lecz skoro ochrzczonym został, co według ówczesnego zwyczaju, nastąpiło dopiero gdy w dojrzałym był wieku, jął się od razu drogi najwyższej doskonałości Ewangelicznej. Zerwał prawie zupełnie stosunki ze światem, ścisłymi postami i różnemi umartwieniami trapił ciało, i cały czas obracał na naukę i modlitwę.

Dla większego wydoskonalenia się w Teologii, udał się do Francyi, gdzie podówczas znajdowało się kilku Najbieglejszych Teologów; a za powrotem ztamtąd, odwiedziwszy jeszcze Rzym i ojczyznę, postanowił wyłącznie poświęcić się na służbę Bogu, obrać życie zakonne, i w tym celu puścił się na Wschód. Zwiedziwszy Ziemię świętą, zeszedł na pustynię w Syryi, gdzie prócz tu i owdzie pustelników po chatkach mieszkających, nie było żadnych mieszkańców. Wziąwszy z sobą znaczny zapas ksiąg świętych, rozmyślając nad niemi, oddany bogomyślności i najostrzejszej pokucie, wiódł tam żywot pustelniczy. A mając sposobność wyuczenia się hebrajskiego języka, oddał się temu głównie w tym celu, aby lepiej Pismo Boże zrozumiał. Kosztowało go to nie mało pracy, sam bowiem pisze: „Jakie w tej mierze napotkałem trudności, ilekroć razy, już prawie rozpaczałem , odstępowałem od tej nauki i znowu się do niej brałem, świadkiem są ci co wtedy ze mną byli. Ale dziękuję Bogu, że z tak gorzkiego nasienia, słodkie owoce zbieram ." Jakoż, wyuczony hebrajskiego języka, tak poznał Pismo Boże, i tak dał mu Pan Bóg najtrudniejsze Ksiąg świętych miejsca wyłożyć, że według świadectwa świętego Augustyna, nikt mu w tem nie wyrównał.

Na pustyni tej, różne ciężkie zesłał był na niego Pan Bóg próby. Z trzech jego towarzyszów, ukochanych od młodości przyjaciół, dwóch tam umarło, a trzeci Heliodor, którego szczególnie miłował, odstąpił go, nie dając się ani łzami jego zatrzymać, ani rzewnymi listami którymi za nim z puszczy długo gonił, napowrót przywołać. I szatan też pokoju mu nie dał: na wynędzniałego od postów, dawno już na puszczy w bogomyślności tylko i księgach zatopionego, natarł najszpetniejszemi pokusami, rozbudzając w nim tę sknotę do świata który opuścił. Sam tak to opisuje: „Przebywając w pustyni mojej, w której od skwaru słonecznego ledwo wytrzymać można było, bywały chwile, w których wyobraźnia przenosiła mnie do Rzymu, i otaczała wszystkiemi rozkoszami światowego życia. Pomimo najsurowszych postów i umartwień ciała, pomimo łez jakie wtedy wylewałem, jęków i szlochów, serce moje pożerały najszpetniejsze żądze. Wtedy padałem do stóp krzyża, zlewałem go łzami; po całych tygodniach nic w usta nie brałem, kamieniem biłem się w piersi, i póty dzień i noc rozwodziłem jęki po całej pustyni, aż przecież przychodziłem do tego, że przygasały piekielne płomienie które mnie paliły."

Święty Hieronim cztery lata przepędził wtedy na puszczy, w najostrzejszej pokucie: a gdy szatan wewnętrznemi pokusami wygnać go ztamtąd nie mógł, wysłał na niego heretyckich mnichów, którzy chcieli go odwieść od jedności z Kościołem, a nie mogąc tego dokazać, takie na niego ściągnęli prześladowanie, że w końcu musiał opuścić puszczę Syryjską. Zanim jednak z niej wyszedł, miał pewne widzenie, przez które Pan Bóg raczył w nim umiarkować zbyt silne w naukach świeckich upodobanie. Razu pewnego, zdało mu się iż zaprowadzony był na sąd Boży, i tam zapytano go kim jest, na co odpowiedział: iż jest chrześcijaninem . Wtedy usłyszał głos: „Tyś nie chrześcijanin, ale Cyceronianin" i wtejże chwili, tak ciężko zbity został, że wyszedłszy z zachwycenia, długo ślady odebranej chłosty na ciele nosił. Posłużyło mu też to na zbawienną naukę, i odtąd pozbył się zbytniego zamiłowania świeckiego piśmiennictwa.

Opuściwszy pustynię, udał się Hieronim do Jeruzalem, i przez czas pewien, w samotniejszych okolicach tego m iasta, pustelniczy wiódł żywot. Lecz najdłuźej zatrzymał się w Betleem, gdzie dla wielkiego nabożeństwa jakie miał do tajemnicy Narodzenia Pańskiego, powziął zamiar osiąść na zawsze. Wszakże z polecenia Papieża świętego Damaza, z którym i na puszczy przebywając w piśmiennym był stosunku, udać się musiał do Antyochii, gdzie biskup Paulin, pomimo wielkich trudności jakie w tej mierze czynił święty Hieronim, wyświęcił go na kapłaństwo. Zastrzegł sobie jednak przytem nasz Święty, że do żadnego kościoła w szczególności przeznaczonym nie zostanie, i że wolno mu będzie jak dotąd mniszy żywot prowadzić.

Wkrótce potem Papież powołał go do Rzymu, i tam stanął ten wielki sługa Boży, na wysokim świeczniku. Święty Damazy trzymał go ciągle przy boku swoim, używając do załatwiania najważniejszych spraw Kościoła powszechnego, a szczególnie do pisania odezw Papieskich, przez które ten Ojciec święty, rządził wszystkimi kościołami. O czem także wspomina Hieronim w pismach swoich mówiąc: „W listach kościelnych, pomagałem Damazemu Biskupowi Rzymskiemu: odpowiadałem w jego imieniu różnym Synodom, tak na Wschodzie jak i na Zachodzie, bo zewsząd jako do Matki kościołów wszystkich, wszystkie inne kościoły, ze sprawami swojemi do Rzymu się udawały." Wtedy to także, z polecenia świętego Damazego Papieża, Hieronim wzbogacił Kościół nieoszacowanym skarbem różnych pism swoich. Przełożył z greckiego języka Stary Testament na język łaciński, i to jego tłómaczenie równie jak i Nowego Testamentu, po dziś dzień, w kościele, za kanoniczne, to jest najprawniejsze jest uznane. On także z tym że Papieżem ułożył pacierze kapłańskie, takie jakie się dotąd odprawiają, a przy tem wiele innych najznakomitszych wydał dzieł treści religijnych, które go w rzędzie największych Doktorów Kościoła postawiły. Znaczną liczbę pozostawił listów, w których wykłada najgłębsze tajemnice wiary, albo wyjaśnia najtrudniejsze ustępy Pisma Bożego, także jak się o nim jeden z Ojców Kościoła wyraża, każdy z listów jego, jest dziełem wysokiej
wartości.

Obok tego rodzaju prac swoich, Hieronim przebywając wtedy w Rzymie, nie mało dusz Panu Bogu pozyskał. Szczególnie wiele ich, pobudzając do doskonałego Ewangelicznego życia, ze świata wyrwał, i do wysokiej doprowadził świątobliwości: między którem i najznakomitsze były Paula, Brezylia, Marcela, Felicyta, Eustochia i Melania, które wszystkie wielkimi majątkami i świetnością rodu wzgardziwszy, a pod przewodnictwem Hieronim a pokutnemu oddawszy się życiu, w poczet Świętych policzone zostały. Listy jego do nich pisywane, zawierają w sobie niewymowne bogactwa piśmiennictwa kościelnego.

Lecz na wpływ tak zbawienny Hieronima w Rzymie, piekło obojętnie patrzeć nie mogło. Pobudził na niego szatan złych ludzi, którzy prześladując go, a w różny sposób czerniąc i krzywdząc, zmusili do tego że Rzym opuścił. Udał się najprzód do Carogrodu, gdzie przez pewien czas przebył przy świętym Grzegorzu Nazianzeńskim, w którego nauce bardzo się rozmiłował, a potem udał się do Ziemi świętej, i tam w Betleemie już na zawsze pozostał. Połączywszy się z nim święta Paula, Eustochia, Melania i wiele innych świętych niewiast, założyły w tem mieście klasztor żeński, a wkrótce potem ichże nakładem i staraniem , stanął i drugi męzki w którym zamieszkał Hieronim. Gdy zaś w krótkim czasie, wielka liczba uczniów się do niego zgromadziła, Święty posłał brata swego Paulina, aby dobra ich jakie posiadali w Dalmacyi sprzedał, i za pieniądze ztąd otrzymane, nowy wielki klasztor wystawił.

Mieszkając w Betleemie, a słynąc już w całym świecie katolickim z wielkiej swojej nauki i wysokiej świątobliwości, Hieronim i w tem ustroniu swojem, nie przestawał czynnie pracować dla Kościoła. Zewsząd udawano się do niego, jako do najuczeńszego męża, już to po radę w najważniejszych sprawach chrześcijaństwa, już dla poddania się jego przewodnictwu duchownemu. Z całą potęgą genialnych zdolności któremi obdarzył go Pan Bóg, walczył bezustannie pismami, przeciw najgłówniejszym podówczas kacerzom, a szczególnie Oreginistom i Pelagianom.

Wtedy to święty Augustyn, ten drugi wielki świecznik Kościoła, tylko co pojawiać się zaczął. Zawiązał z Hieronimem piśmienne stosunki, w których zaszło było pomiędzy nimi nieporozumienie. W prawdzie, rozprawiali się żwawo, lecz wkrótce miłość która ich ożywiała, wszystko złagodziła, i święty Augustyn w tak wielkiej czci miał Hieronima, i tak wysoko cenił jego naukę, iż dzieła swoje dawał mu do rozpatrzenia, jemu niektóre dedykował, i w wielkich trudnościach szczególnie co do zrozumienia Pisma świętego, da niego się uciekał. Był też Hieronim jakby wyrocznią swojego czasu dla całego Kościoła Bożego. Zjeżdżali się do niego do Betleem, Biskupi i Prałaci, a w listownych stosunkach zostawał z uczonymi i najświątobliwszymi mężami, najodleglejszych części ówczesnego świata.

Lecz i tam przebywając, nie zażywał długiego spokoju. Pelagiusz, upokorzony w porażce, jaką poniósł w rozprawach swoich piśmiennych z Hieronimem, pobudził przeciw niemu jednego z Biskupów Ziemi świętej, który nieprawnie przywłaszczając sobie nad nim władzę (gdyż Betleem nie należało do jego Dyecezyi), w różny sposób go prześladował. Aż dopiero wydanie się samego Papieża kres temu położyło.

Prócz pracy nad dziełami, których wiele ten Święty pozostawił, czynnie się zajmował zarządem nad braćmi swojego Betleemskiego klasztoru, a przyświecając im wzorem najwyższych cnót zakonnych, prawie co dzień miewał do nich nauki, wykładając im Pismo Boże. Zgrzybiałej już był doszedł starości, i ciągłem i nękany był chorobami; wszakże ani w pracach swoich, ani w umartwieniach nie folgował sobie wcale. Czekał śmierci spokojnie, owszem pragnął chwili spoczynku na łonie Boga, a im ta chwila była bliższą, tern się weselszym okazywał. Kiedy na zdrowiu gorzej zapadł, i widział że koniec jego jest blizkim, zwołał braci zakonnych, zachęcał ich i utwierdzał w miłości Boga i miłości wzajemnej, a pobłogosławiszy, wśród ich modlitwi sam się modląc poszedł do Pana, po zapłatę za długą i wierną Mu służbę, Umarł w roku Pańskim 422 mając lat dziewięćdziesiąt, z których czterdzieści na puszczy spędził. Ciało jego przeniesione do Rzymu, pochowane zostało w kościele przeinajświętszej Maryi Panny Większej, obok znajdującego się tam Żłóbka Pana Jezusa,, dla czci którego, tak długo w Betleemie, mieszkał.

Tak się niegodnym poczytywał sługą Boźym ten wielki Święty, że przez całe swoje życie kapłańskie, ani razu nie sprawował prze najświętszej Ofiary Ołtarza!

POŻYTEK DUCHOWNY.

Jeśli święty Hieronim, jak to w żywocie jego czytałeś, żyjąc na puszczy, nie był wolnym od najszpetniejszych pokus, i ażeby się ich uchronić, uciekać się musiał do gorącej modlitwy; miarkuj, czy żyjąc wśród świata, gdzie się tak często na tego rodzaju pokusy jest wystawionym, potrafisz się ostać, jeśli przez gorącą i częstą modlitwę, nie będziesz sobie wypraszał u Boga, potrzebnych łask do tego.

MODLITWA (Kościelna).

Boże! któryś Kościół Twój, dla wykładu
Pisma świętego, w błogosławionym Hieronimie 
wyznawcy Twoim, wielkim mistrzem
obdarzyć raczył, spraw prosimy, abyśmy
wsparci jego zasługami, to co on słowem
i czynem, nauczek za pomocą Twoją spełniać
potrafili. Przez tegoż Pana naszego i t.d .
Na tę intencyą; Zdrowaś Marya



Żywoty świętych Pańskich o. Prokopa kapucyna, str. 613-616