Świętej Marty, Dziewicy


29-go Lipca.
ŚWIĘTEJ MARTY
DZIEWICY.

Żyła około roku Pańskiego 70.
(Żywot jej wyjęty jest z Ewangelii świętej i z dzieł Kardynała Baraniusza).

Święta Marta, siostra świętej Maryi Magdaleny i świętego Łazarza, była najstarszą z tej błogosławionej rodziny, zaszczyconej szczególnymi względami Pana Jezusa. Przyszła na świat w Betanii, mieście blizko Jerozolimy położonemu Po śmierci rodziców, którzy byli bardzo bogaci, odziedziczyła wielki majątek, i razem z bratem mieszkała w Betanii, kiedy święta Marya Magdalena, jak to w jej żywocie mówiliśmy, odłączywszy się od nich, osiadła była na pewien czas w zamku swoim Magdalon zwanym, i dopiero po nawróceniu swojem z nimi się złączyła. Marta od lat najmłodszych, chociaż wychowana była wśród dostatków i zbytków, odznaczała się wielką skromnością, zamiłowaniem cichego domowego bycia, i była bardzo miłosierną dla ubogich. Brat jej, święty Łazarz, podobnież wiódł życie najprzykładniejsze, i dlatego, że byli tak zgodnego i świątobliwego usposobienia, mieszkali w jednym domu, chociaż ich wielka zamożność nie wymagała tego wcale. Ponieważ była starszą od brata, więc ona głównie zarządzała domem i majątkiem, a w Jerozolimie i w całej krainie Żydowskiej, dla wysokich cnót swoich, w wielkiem była poważaniu. Łatwo też wyobrazić sobie, jak ciężką było to dla niej boleścią, gdy siostra jej Magdalena, z początku tak mało była do niej podobną, i rzuciwszy się w świat, doszła w końcu do największego zepsucia. Z tego powodu Marta często gorzkiemi zalewała się łzami i w gorącej modlitwie wzywała miłosierdzia Bożego nad tą ukochaną jej duszą, aż na koniec za wstawieniem się Matki Bożej wyprosiła jej te łaski, które ją po nawróceniu, największą Świętą zrobiły.

Jak tylko Pan Jezus zaczął ogłaszać Swoją Boską naukę, święta Marta stała się niezwłocznie jedną z Jego najpierwszych i najwierniejszych uczennic. Starała się być obecną na wszystkich Jego kazaniach , z czcią najgłębszą każde słowo Zbawiciela brała do serca, bo wiedziała dobrze, że wychodzą one z ust Boga Samego, który z miłości ku ludziom stał się człowiekiem. Przysłuchując się pochwałom, jakie Chrystus Pan dawał dziewictwu, i jak wysoko cenił On tę świętą cnotę, postanowiła "nie mieć innego Oblubieńca jak samego Boga, i stosując się do wszystkich innych nie tylko przykazań lecz i rad, jakie głosił Syn Boży, w krótkim czasie stała się wzorem najwyższej doskonałości Ewangelicznej. Chociaż zawsze wiodła życie pobożne, i mało oddawała się światowym rozrywkom, od chwili jak słuchała nauk swego Boskiego Mistrza, jeszcze ściślej odosobniła się od świata, a wyłączniej oddawała się ćwiczeniom wysokiej bogomyślności i uczynkom miłosierdzia. To też gdy doczekała się tej wielkiej dla niej pociechy, że i Magdalena po swojem nawróceniu, takiemuż rodzajowi życia się poświęciła i przy niej osiadła, dom jej w Betanii, stał się przybytkiem szczególnej świątobliwości: zamienił się jakby na klasztorek. Wszystko tam urządzone było w duchu najwyższej pobożności. Cały czas zabierały pobożne ćwiczenia, modlitwa, czytanie ksiąg świętych, i miłosierne uczynki, na które to święte rodzeństwo, pod przewodnictwem najstarszej siostry żyjące, obracało wszystkie swoje wielkie dochody. Dom też Marty w Betanii, stał się domem, do którego Pan Jezus najczęściej w pielgrzymkach Swoich zachodził, i w nim raczył niekiedy przemieszkiwać, coraz wyższemi łaskami odpłacając się świętej gospodyni, za. jej pobożną gościnność.

Z czasów jednego z takich boskich nawiedzin Marty przez Zbawiciela, następujące zdarzenie opowiada Ewangelia święta: Gdy Pan Jezus w jednej ze swoich Ewangelicznych wycieczek, przybywszy do Betanii, według Swego zwyczaju zamieszkał w domu Marty, Święta dla tem większego uczczenia Boskiego gościa, chociaż wiele sług miała, sama się krzątała około Jego przyjęcia; sama przyrządzała skromny posiłek, nakrywała do stołu, i służyła Zbawicielowi. Przez ten czas, Pan Jezus usiadłszy w gronie kilku Apostołów, jak to zwykle robił, miał naukę stosowną do tej niewielkiej lecz wybranej liczby Jego słuchaczów, którym najwznioślejsze prawdy religijne raczył wykładać, przypuszczając ich do najskrytszych tajemnic życia wewnętrznego. Magdalena, jak zawsze spragniona słów Bożych, usiadłszy przy nogach Zbawiciela, słuchała ich w zachwyceniu, gdy tymczasem Marta, krzątając się przy gospodarstwie, i tylko od chwili do chwili mogąc zasłyszeć coś z mowy Pana Jezusa, rzekła do Niego pokornie: „Panie, nie dbasz Ty, iż siostra moja opuściła mnie, żebym sama posługiwała. Powiedz więc jej aby mi pomogła.“ A Pan Jezus odpowiadając jej, pozostawił wtedy właśnie oną pamiętną naukę, że życie bogomyślne wyższem jest nad życie czynne, chociaż nąjdoskonalszem jest to, w którem i jedno i drugie się łączy, „Marto, Marto, rzekł do niej, troszczysz sic i frasujesz się około bardzo wiela, ale jednego potrzeba: Marya najlepszą cząstkę obrała, która od niej odjęta nie będzie.

Święta Marta skorzystała z tej nauki, i odtąd jeszcze większy postęp czyniła w życiu wewnętrznem, a przez coraz ściślejsze jednoczenie się z Bogiem, tem doskonalej spełniała, jak to było jej powołaniem, uczynki miłosierne, ćwicząc się w życiu czynnem. Dostąpiła też tego wielkiego przywileju, że Pismo Boże wspominając o niej powiada, że Jezus miłował Martę.

Ewangelia święta opowiada tak że szczegóły i innej jeszcze bytności Pana Jezusa w domu Marty, a to gdy na jej wezwanie przybył tam Syn Boży, aby wskrzesić Łazarza. Zdarzyło się, iż ten że zachorował, gdy Zbawiciel był w odległej od Betanii okolicy. Marta posłała co prędzej, aby mu dać znać o tem. Pan Jezus gdy przyszedł, Łazarz już nie żył. Wtedy Marta rzekła do niego z płaczem: „Panie! gdybyś ta był, nie byłby umarł brat mój. Lecz i teraz wiem, że o cokolwiek będziesz Boga prosił, da Ci Bóg. Powiedział jej Jezus: „Zmartwychwstanie brat twój"Rzekła Mu Marta: „Wiem iż zmartwychwstanie, w zmartwychwstaniu w ostatni dzień"— Rzekł jej Jezus: „Jam jest zmartwychwstanie i żywot, kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyw będzie. A każdy, który żyje a wierzy we mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz temu?" Odpowiedziała Marta: „Tak Panie, jam uwierzyła, żeś Ty jest Chrystus Syn Boży, któryś na ten świat przyszedł.“ A to rzekłszy poszła i pocichu zawołała Maryę siostrę swoją mówiąc: „Mistrz przyszedł i woła do niej Poszedł tedy Zbawiciel do grobu Łazarza i kazał zdjąć z niego kamień, a Marta mu powiedziała: „Panie już cuchnie, bo mu już czwarty dzień jak umarł.“ A Pan Jezus na to: Wszakżem ci mówił, że jeśli wierzysz, oglądać będziesz chwałę Bożą i to rzekłszy wskrzesił jej brata.

Na dni już tylko kilka przed Swoją męką, jak pisze tenże Ewangelista, raczył jeszcze Pan Jezus odwiedzić "dom Marty, a Święta swoim zwyczajem, znowu sama Mu przy wieczerzy usługiwała, W czasie zaś już samej męki Pańskiej, Marta w raz z innemi świętemi niewiastami, starała się o ile możności nie odstępować Syna Bożego, a po Jego śmierci była ciągle przy Matce Bożej, którą z największą pociechą wspierała ze swoich dostatków. Wraz z Magdaleną, pośpieszyła do grobu Jezusowego, aby ostatnią cześć oddać przenajświętszemu Jego ciału. Po Zmartwychwstaniu zaś Pańskiem często miała szczęście cieszyć się Jego widokiem, i coraz nowe otrzymywała od Niego łaski.

Po Wniebowstąpieniu Zbawiciela, kiedy Żydzi zaczęli prześladować chrześcijan, i na tę ulubioną przez Pana Jezusa rodzinę uknuli spisek, Martę wraz z Magdaleną i Łazarzem wsadzili na łódź bez steru, wioseł i żagli, i puścili na pełne morze, chcąc ich tym sposobem życia pozbawić. Lecz Pan Bóg cudownie przyprowadził ich bez szwanku do brzegów Francyi, gdzie wylądowali w Marsylii. Tam rozkrzewili wiarę świętą, i Łazarz został pierwszym Biskupem tego miasta. Lud chętnie garnął się do wiary, a Martę wszyscy mieli w szczególnem poważaniu, jako wielką Świętą. Zdarzyło się, że podówczas w okolicy tej pojawił sin był straszny potwór zwierzęcy, który wybiegał z lasu, i ludzi porywał. Mieszkańcy udali się do Marty, prosząc, aby ich swojemi modlitwami wyratowała od tej klęski. Święta, ufna mocy Bożej, poszła do lasu, i znalazła poczwarę dojadającą człowieka. Przeżegnała to potworne zwierzę i pokropiła święconą wodą, co mu tak siłę odjęło, że je na pasku swoim przyprowadziła do miasta, gdzie je mieszkańcy zabili.

Gdy już wiara święta ustaliła się w Marsylii, Marta ze znaczną liczbą pobożnych niewiast, osiadła na ustronnem miejscu, i założywszy jakby klasztor, wiodła z niemi życie niebieskie. Przepowiedziała dzień swojej śmierci, a gdy nadszedł, kazała się zanieść na dwór, położyć na ziemi i prosiła, aby jej czytano szczegóły męki Pańskiej, z Ewangelii, którą z sobą z Jerozolimy przywiozła. Gdy tego słuchała, okazała się jej święta Marya Magdalena otoczona Aniołami, i wzięła jej duszę do Nieba w chwili, gdy ztamtąd dał się słyszeć ten głos Pana Jezusa: „Tyś mnie w domu twoim przyjmowała na ziemi, Ja cię teraz wezmę do domu mojego w Niebie.“ Umarła około roku Pańskiego 70, mając lat sześćdziesiąt pięć.

POŻYTEK DUCHOWNY.

Podziwiasz zapewne szczęście, jakiego doznawała święta Marta, często w domu swoim ugaszczając Syna Bożego. Zauważaj, że równego szczęścia możesz dostępować, ile razy przystępując do Komunii .świętej, tego Boskiego gościa do serca swego przyjmujesz. Starajże się wtedy podobnie jak i ta święta, a szczęśliwa gosposia Pana Jezusa, pilnie krzątać się około domu duszy twojej, aby w niej tak najgodniejsze znachodził Syn Boży przyjęcie.

MODLITWA (Kościelna).

Wysłuchaj nas Boże Zbawicielu nasz, abyśmy
weseląc się uroczystym obchodom świętą
błogosławionej Marty dziewicy Twojej, z przykładów
jej życia, uczyli się czynić w pobożności
postęp. Który żyjesz i królujesz i t. d.
Na te intencyą: Zdrowaś Marya,


Żywoty świętych Pańskich o. Prokopa kapucyna, str. 467-469