Św. Botwid, Męczennik.
Św. Botwid rodem Szwed, żył wtenczas, kiedy Szwedzi byli jeszcze poganami, sam więc też urodził się z rodziców pogańskich, i już wyrósł na młodzieńca, a jeszcze nie znał wiary św. Za interesem przyjechał do Anglii, gdzie stanął w gościnie u jednego kapłana, mądrego i bogobojnego sługi bożego. Wielkiem to było dla niego szczęściem, bo ów kapłan nauczył go prawd wiary św., ochrzcił go i powiedział mu w jakich cnotach ma się ćwiczyć, jakie dobre uczynki pełnić, aby mógł dostąpić żywota wiecznego i duszę zbawić. Powróciwszy św. Botwid z Anglii do ojczyzny, nie tylko zadziwił swych rodaków bogobojnym żywotem, ale ich także uczył wiary chrześciańskiej, którą co dopiero w Anglii przyjął, i wielu z nich nakłonił do wyrzeczenia się zabobonów pogańskich i do przyjęcia wiary św. Spełnił on tym sposobem jeden z uczynków miłosiernych co do duszy, t. j.: Nieumiejętnych nauczać. Uczynek ten miłosierny każdy chrześcianin powinien pełnić, kiedy tylko ma do tego sposobność. Nie żyjemy prawdzie wśród pogan, których moglibyśmy nauczać jak św. Botwid prawd wiary św., ale spotkaliśmy nieraz chrześcian, którzy albo nie znają dokładnie, w co i jak mają wierzyć, albo też o tem zapomnieli; spotykamy nieraz chrześcian, co choć znają prawdy wiary św., jednakże nie żyją tak, jak wiara św. nakazuje. Kto takich chrześcian naucza, oświeca, i objaśnia im artykuły wiary świętej, uczy pacierza, jeżeli go nie umieją, np. zaniedbane sieroty, uczy katechizmu, naucza, jak trzeba zachować przykazania boskie, jakich grzechów mianowicie się wystrzegać, jakie dobre uczynki pełnić i w jakie cnoty się zbogacać, ten pełni uczynek miłosierny co do duszy, bo się lituje nad duszami takich ciemnych ludzi i chroni je od potępienia wiekuistego. Również i taki chrześcianin pełni ten uczynek miłosierny, który dla oświecenia bliźnich w wierze św. i pobożności czyta im katechizm, żywoty Świętych lub inną pobożną książkę, biedniejszym podobną książkę kupi i daruje, sieroty lub biedne dzieci zostające na służbie chętnie posyła do szkoły i na nauki do kościoła.
Jeżeliby wśród spełnienia tego uczynku miłosiernego spotkała chrześcianina, jaka przykrość, to tem nie powinien się zrażać ani odstręczać od czynienia dobrego. Łatwo się bowiem zdarzyć może, że mianowicie za daną naukę w dobrem, za przestrogę, za zachęcenie do cnoty i dobrych uczynków i pokazywanie drogi do nieba, ludzie obojętni w wierze świętej, niedbali o zbawienie duszy lub niedowiarcy i zgorszyciele płacą szyderstwem, oszczerstwem, obelgą a nawet przekleństwem. Chrześcianin powinien takie niezasłużone prześladowania za swój dobry uczynek znieść spokojnie i cierpliwie, a dostąpi w takim razie onego szczęścia, które Zbawiciel obiecuje, mówiąc: Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem ich jest królestwo niebieskie.
Św. Botwida coś gorszego od prześladowania spotkało za jego uczynek miłosierny, bo śmierć zgotowała mu wieniec męczeński. Nauczał on bowiem wiary św. jednego swego niewolnika, pochodzącego z kraju słowiańskiego. Po udzieleniu mu chrztu św., udarowa! go św. Botwid wolnością i odprowadzał do swego kraju. Atoli niewdzięczny ten sługa zamordował św. Botwida, swego dobroczyńcę, kiedy znużony podróżą zasnął pod drzewem.
Za wzorem św. Botwida:
1. Ucz prawd wiary św. i cnót chrześciańskich swych bliźnich, jeżeli ich nie znają;
2. Znoś cierpliwie prześladowanie od tych, którym wskazujesz drogę do dobrego.
Modlitwa kościelna.
Błagamy Cię, Panie, ażeby światło prawdziwej
wiary oświecało nasze serca, a zbawienna przyczyna
św. Botwida, Twego Męczennika obroniła nas od
grożących nam niebezpieczeństw. Przez Pana naszego
itd.
Kalendarz wieczysty czyli Żywoty świętych na każdy dzień T. III, str. 85-88