Obraz Matki Boskiej Nieustającej Pomocy
u OO. Augustyanów w kościele św. Mateusza.
Jeżeli Najśw. Marya Panna obrała sobie kościół św. M ateusza na wystawienie w nim swego obrazu, z Krety do Rzymu przywiezionego, z tej przyczyny, iż świątynia ta była pod wezwaniem Apostoła i Ewangelisty Chrystusowego, to niezawodnie drugą przyczyną była ta okoliczność, iż już od r. 1477 obsługiwali ten kościół synowie św. Augustyna, wielcy czciciele Maryi. Pod ich opiekę Bogarodzica pragnęła oddać swój cudowny wizerunek i w kościele, który oni obsługiwali, zamierzała udzielać wiernym nieustannej pomocy.
Wprawdzie żaden zakon w Kościele Bożym zakonemby nie był, gdyby nie czcił w szczególny sposób Matki Boskiej. Dlatego o wszystkich Świętych założycielach zakonów czytamy, że usilnie się starali w sercach swych dzieci duchownych zaszczepić żywe i głębokie nabożeństwo do Matki Boskiej. Niemniej widocznem jest, że każda dusza prawdziwie zakonna, świętą emulacyą parta, pragnęłaby, aby jej zakon najwierniej Maryi służył i najgorliwiej nabożeństwo ku Maryi szerzył. Dopiero na sądzie ostatecznym objawi się nam, który Święty zakonodawca najgoręcej Maryę Pannę miłował i który zakon najbardziej cześć i miłość do Matki Boskiej w duszach rozpowszechniał.
Chlubić się jednak może każda dusza żyjąca pod regułą świętego Patryarchy, wielkiego biskupa hippońskiego, iż jej ojciec, św. Augustyn, zaprawiał swe dzieci i słowem i przykładem do miłości Najśw.
Panienki. Kościół katolicki z głębokich pism tego Świętego Ojca i Doktora Kościoła czerpie naukę o Maryi Pannie. Jem u niektórzy autorowie przypisują ułożenie officium de B. V. Maria czyli pacierzy kapłańskich na cześć Matki Najśw. Wszyscy zaś pisarze jednozgodnie przyznają, iż od św. Augustyna posiada Kościół tę rzewną antyfonę: ,,Święta Maryo, ratuj nędznych, wspomagaj słabych, pocieszaj
strapionych, módl się za ludem, przyczyniaj się za duchowieństwem, wstawiaj się za pobożną płcią niewieścią. Niech wszyscy doznają Twego wsparcia, którzykolwiek z nabożeństwem sławią Twoją uroczystość."
Świątobliwy Alan de la Roche (de Rupe), Dominikanin, który pod regułą św. Augustyna się uświęcił i który, jako syn św. Ojca Dominika, tak skutecznie w XV wieku szerzył nabożeństwo różańcowe, tak o sobie pisze: ,,Gdym błagał Najśw. Pannę, aby mi wskazała, co mają biedni grzesznicy czynić na Jej cześć i na cześć Jej Boskiego Syna, by Ich miłosierdzie sobie zapewnić mogli, Matka Boska mi odpowiedziała: Posłuchaj mego miłego ucznia Augustyna, jak w jednem kazaniu swojem nauczał, iż kto pragnie się przypodobać jak najwięcej Panu Jezusowi i Jego Matce, niech się Im całkowicie zaofiaruje w raz ze wszystkieni, co posiada, lak co do duszy, jak i co do ciała, niemniej na wewnątrz jak i na zewnątrz".
Snać synowie i córki duchowne, regułą św. Augustyna związani, przejęli się tą nauką swojego Patryarchy, a więc umieli przypodobać się Matce Boskiej, co potwierdza i ta okoliczność, że niemal
każdy kościół przy klasztorze augustyańskim obdarzyła Marya obrazem swoim z łask i cudów słynącym. Widzimy to w Rzymie, gdzie jest kilka kościołów augustyańskich, a w każdym z nich znajduje się cudowny obraz Najśw. Panny. I tak w kościele św. Augustyna przy wielkich drzwiach stoi
z marmuru figura Bożej Rodzicielki, zwanej ,,del Parto". Tysiące wotów zdobią ściany tej wspaniałej
świątyni, a drugie tysiące użyto na odnowienie tegoż kościoła. Wszystkie te wota są ofiarami matek,
które składano za szczęśliwe rozwiązanie. Opodal Rzymu w Genazzano posiadają OO. Augustyanie sławny cudowny obraz Matki Boskiej Dobrej Rady. W polskich prastarych kościołach augustyańskich znajdują się również cudowne obrazy, że tylko nadmienimy obraz Matki Boskiej Pocieszenia w Krakowie na Kaźmierzu, oraz obraz Matki Boskiej Bolesnej w Warszawie przy ul. Piwnej.
Nic więc dziwnego, że Matka Boska Nieustającej Pomocy skierowała swój obraz, przywieziony z Krety, do OO. Augustyanów u św. Mateusza w Rzymie. Tam nie zawiedli Maryi synowie św. Augustyna. Okazało się to zaraz przy uroczystem wniesieniu obrazu do kościoła, jak o tem świadczy
historya.
Działo się to za czasu, kiedy papież Aleksander VI zasiadał na Stolicy Piotrowej. Wniesienie cudownego obrazu do kościoła św. Mateusza dokonane zostało dnia 27 marca 1499 r. w najuroczystszy
sposób. Podczas wspaniałej procesyi człowiek z ręką sparaliżowaną przedarł się przez ciżbę ludu, dotknął się świętego obrazu i natychmiast zdrowie odzyskał. Kiedy nareszcie umieszczono obraz na wielkim ołtarzu, ogłoszono nazwę, jaką sobie sama Najśw. Panna obrała, mianowicie, iż chce być czczoną w tym obrazie pod wezwaniem Matki Nieustającej Pomocy. Słodycz tej nazwy poczęła pociągać Rzymian; garnęli się też licznie do stóp Jej ołtarza u świętego Mateusza. Wkrótce ta nowa świątynia Bogarodzicy zasłynęła z łask, których nie skąpiła Najśw. Panna uciekającym się do Niej. Z każdym dniem kościół św. Mateusza nabywał coraz to większej świetności, wskutek tłumów wiernych, przybywających do obrazu Matki Boskiej Nieustaj. Pomocy. Sprawiło to, iż Papież przywrócił Kościołowi św. Mateusza tytuł kardynalski. Na sławnym konsystorzu papieskim dnia 1 lipca 1517 r., sławnym z tego powodu, iż wtedy aż trzydziestu jeden dostojników otrzymało kapelusz kardynalski, Ojciec św., Leon X, wyniósł na kardynała tytułu św. Mateusza Generała OO. Augustyanów O. Idziego
Kanizyusza.
Od tego czasu przez półtora wieku dziewiętnastu kardynałów nosiło tenże tytuł. Niektórzy z nich odznaczali się nauką i zdolnościami w Kościele Bożym. Wszystkich ich przewyższył kardynał Franciszek Nerli. Był to Florentezyk, którego papież Klemens X 1670 r. wyniósł do godności arcybiskupiej i wysłał do Wiednia, aby nakłonił cesarza Leopolda I do zawarcia przymierza z królem polskim Michałem Wiśniowieckim, zagrożonym wojną ze strony Turków. Nerli pisał z Wiednia do prymasa Prażmowskiego o swoich usiłowaniach u dworu wiedeńskiego. Lecz zabiegi delegata spełzły na niczem. Za to sam Bóg przybył Polsce z pomocą, dając wojsku polskiemu pod dowództwem Jana Sobieskiego zwycięstwo pod Chocimem. Wysłał potem Papież Nerlego, jako nuncyusza, do Paryża.
Ale niebawem, bo już w r. 1673, mianował go kardynałem i sekretarzem stanu.
Jako kardynał tytułu św. Mateusza Nerli pałał szczególnem nabożeństwem do Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Z biegiem czasu świątynia św. Mateusza wiele ucierpiała; Nerli ją odnowił i wspaniale przyozdobił. Żeby się znajdować jak najbliżej cudownego obrazu, nabył przyległy do kościoła pałac wraz z przestronnym ogrodem i tutaj zamieszkał, a przeżył jako kardynał tytułu św. Mateusza lat trzydzieści. Sędziwego kardynała odwiedził w jego domu r. 1699 papież Innocenty XII, o czem dotąd świadczy wmurowana marmurowa tablica. Druga tablica tamże umieszczona świadczy, że w r. 1700 odwiedziła kardynała królowa polska, Marya Kazimiera, która w cztery lata po zgonie męża, króla Jana Sobieskiego, zamieszkała w Rzymie.
Nerli umarł 1708 r. Według ostatniej jego woli pochowany został u stóp ołtarza Matki Boskiej Nieust. Pomocy, majątek zaś swój zapisał na rzecz zakładu dla obłąkanych.
Kiedy na początku XII wieku powstał w Rzymie piękny zwyczaj odwiedzania każdego tygodnia jednego ze znakomitszych obrazów Matki Boskiej, oby taki zwyczaj pow stał i w Krakowie! O. Carocci T. J. miewał w każdą sobotę kazanie o tych obrazach. Dlatego też o obrazie Matki Boskiej Nieust. Pomocy wygłosił kazanie, w ktorem dokładnie i źródłowo skreślił całą historyę obrazu, którą tu za nim opowiadamy. Kiedy zaś przytoczył cud, który się zdarzył r. 1499 przy wprowadzeniu obrazu do
kościoła św. Mateusza, dodał: ,,Był to pierwszy cud pomiędzy tyloma innymi, jakie potem u św. Mateusza nastąpiły". Wielu też innych autorów w swoich dziełach w Rzymie lub gdzieindziej wydanych świadczy o cudach, jakich doznawali wierni u stóp obrazu Matki Boskiej Nieustającej Pomocy u św. Mateusza.
Do tych świadectw wypada przytoczyć oświadczenie braciszka z zakonu Augustyanów, Augustyna Orsettiego, o którym później jeszcze niejedną wzmiankę wypadnie nam uczynić. Otóż ten braciszek opowiadał, co następuje:
,,Gdy każdego roku obchodzono u św. Mateusza uroczystość Matki Boskiej Nieust. Pomocy, pewnego
razu zdarzyło się, iż jeden robotnik po ozdobieniu na uroczystość świątyni, złakomił się na dary i wota, któremi wierni przyozdobili cudowny obraz. Zabrał wszystko, co ręką mógł dosięgnąć, i z kościoła uszedł. Lecz gdy doszedł w mieście przed kościół Matki Boskiej, ,,dei Monti" zwanej, dalej postąpić nie mógł. W którąkolwiek ulicę się puścił, zawsze znalazł się znowu przed kościołem św. Mateusza, skąd uchodził. Po kilkakroć usiłował iść w przeciw ną stronę, ku Forum Trajanurn, lecz darem nie. Pełen strachu i zdumienia czuł się zmuszonym powrócić do św. Mateusza; oddał skradzione rzeczy OO. Augustyanom i błagał u stóp obrazu Matki Boskiej Nieust. Pomocy o przebaczenie świętokradztwa".
I tak przez lat trzysta słynął z cudów obraz Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w kościele św. Mateusza. Przez całe trzy wieki synowie św. Augustyna zaprawiali wiernych do pokładania ufności
w pomoc nieustającą, jakiej Marya udziela tym, którzy nieustannie o pomoc do Niej się udają. Nie zawsze włoscy zakonnicy zamieszkiwali przy tej świątyni. Podczas bowiem najostrzejszego prześladowania katolickiej Irlandyi przez protestancką Anglię 1658— 1661 r. i znów od r. 1739 aż do
pierwszych lat XIX wieku znaleźli w Rzymie u św. Mateusza przytułek Augustyanie Irlandczycy. Tu
krzepili się oni pomocą nieustającą Najśw. Panny i polecali się Maryi, żeby mogli powrócić do ojczystej Irlandyi, gdzie jedni z ich współbraci przelali krew za Wiarę świętą, a drudzy nacierpieli się wielce wśród pracy duchownej dla swych ziomków prześladowanych.
Obecnie winniśmy się modlić do Matki Boskiej Nieust. Pomocy w szczególny sposób za wszystkich
zakonników i zakonnice, aby Najśw. Panna po tej wojnie wszechświatowej otrzymała dla nich od Boga obfitość łask i ducha zakonnego. Bo zamęt, jaki nastąpił w czasie wojny, oraz skutki wojny dadzą się we znaki niejednej duszy zakonnej, podkopią byt niejednego klasztoru, a może nawet całej zakonnej prowincyi. A jeżeli kiedy, to po strasznej wojnie zakony i zgromadzenia będą miały święty obowiązek służenia Kościołowi wojującemu nie tylko pracą dla dusz tam, gdzie pasterze dla swych owieczek pomocy zakonów zażądają, ale głównie nieustanną modlitwą, a najbardziej wonnością cnót i wzorem przykładnego życia. ,,Stan bowiem zakonny, według św. Tomasza z Akwinu, »jest wojskiem w pogotowiu, złożonem z tych, którzy już w cnotach postąpili, oraz szkołą dla tych, którzy się do walki duchownej wprawiają i ćwiczą się w nabywaniu świętości."
Prośmy Matkę Nieust. Pomocy, aby dla każdego zakonu i zgromadzenia, czy męskiego czy żeńskiego,
otrzymała pomnożenie pobożności, gorliwości, oraz ducha jemu właściwego.
O. BERNARD ŁUBIEŃSKI, ,,Historia cudownego obrazu Matki Nieustającej Pomocy", str.122-129