Świętego Patrycego Biskupa, Apostoła Irlandyi


 l7-go Marca.

ŚWIĘTEGO PATRYCEGO BISKUPA

APOSTOŁA IRLANDYI

Żył około roku Pańskiego 464.

(Żywot jego napisany był przez ojca Żosellaa, zakonnika jemu współczesnego, a wyjęty jest także

z jego własnych pamiętników)


Święty Patrycy, z powodu iż pierwszy z a niósł światło wiary chrześcijańskiej do Irlandyi, Apostołem tegoż kraju nazwany, przyszedł na świat około roku Pańskiego 372, w małej wiosce zwanej Kil patryce w Szkocyi. Ojciec jego miał imię Kalfutniusz, a matka Konkiesa, była siostrą świętego Marcina, Biskupa Turoneńskiego. Oboje byli wzorowymi chrześcijanami, i syna wychowali bardzo pobożnie, także dzieckiem jeszcze będąc, największe miał upodobanie w modlitwie i w uczęszczaniu na obrzędy kościelne.

Żoselin zakonnik za tychże czasów żyjący, który żywot jego pisał, powiada: że od kolebki prawie spodobało się Panu Jezusowi obdarzyć go łaską czynienia cudów. Wszakże ponieważ Pan Bóg przeznaczał go na Apostoła narodu wówczas jeszcze pogańskiego, zamieszkałego na wyspie Irlandyi, więc od najmłodszych lat przez ciężkie przeprowadził go próby. Trzy razy był wzięty do niewoli przez
korsarzy i przez dzikich pogan, i za każdą razą nadzwyczaj wiele tam wycierpiał. W jego oczach zamordowano mu ojca i matkę, a sam cudownym tylko sposobem kilka razy uszedł śmierci. Wtedy już wielkiej świątobliwości dawał dowody. Używany przez pogan do najniższych posług, zimą i latem wysyłany był w pole dla paszenia trzody. Tam, często na śniegu klęcząc, długie odbywał modlitwy, które już podówczas miał zwyczaj sto razy na dzień odprawiać i tyleż razy w nocy. Dnia pewnego, gdy tak trwał na bogomyślności, stanął przed nim Anioł, i kazał mu na miejscu na którem klęczał kopać ziemię. Patrycy uczyniwszy to, znalazł ukryte w ziemi znaczne pieniądze, za które wykupił się z niewoli. Wszakże znowu popadł się w ręce pogan i tak po trzykroć, aż nareszcie wydobywszy się ztamtąd dostał się do Francyi, i przyjął habit zakonny w klasztorze zwanym Marmutier, w okolicach miasta Tur, przez wuja iego Marcina założonym. Piszą iż miało to miejsce za życia jeszcze tego świętego Biskupa, który sam udzielił mu pierwsze święcenia.

W klasztorze tym, tak się odznaczał świątobliwością, zachowaniem ustaw zakonnych, pokorą i miłością względem braci, że go tam wszyscy za Świętego poczytywali. Kiedy jeszcze po raz pierwszy wyzwolił się był od pogan z niewoli, a miał  wtedy tylko lat dwadzieścia, objawił mu Pan Bóg, iż go przeznacza do zaniesienia Irlandczykom światła Ewangelii świętej; przez kilka zaś lat pobytu jego w klasztorze, w różnych objawieniach i przez zewnętrzne natchnienia, pobudzał go Duch Święty do tego coraz wyraźniej. Razu nawet pewnego, Pan Bóg przysłał mu na to swój rozkaz przez Anioła, a znowu inną raz: gdy go Przełożeni do Anglii wysłali, miał cudowne widzenie, w którem słyszał głos niemowląt z łona matek z Irlandyi do niego wołających, aby przybył i wyratował ich dusze w ciemnocie pogańskiej pogrążone.

Wszelako ponieważ w wyrokach Bożych, nie nadeszła jeszcze była chwila w której miał Pan Bóg zesłać temu narodowi łaskę nawrócenia go do wiary, ani też przeznaczony na to Apostoł, do tak wielkiego dzieła nie był jeszcze dojrzałym, Opatrzność w inne strony nim pokierowała. Patrycy udał się najprzód do Włoch, gdzie przebył lat dziesięć, z których siedm, poświęcił na ćwiczenie się w życiu pustelniczem, w najsławniejszych podówczas pustelniach, i zakonach bogomyślnych. W tych wszędzie, przykładem swojej świątobliwości i nadzwyczaj umartwionego życia budował braci, sam wynosząc największe dla duszy pożytki. Następnie trzy lata spędził przy boku świętego Seniora, Biskupa Pizańskiego, męża wielce uczonego, przy którym ćwiczył się w wyższych naukach świeckich. Wtedy zachęcony przez tegoż świętego prałata, jako też i przez cudowne objawienie Boskie które mu to nakazywało, przyjął święcenia kapłańskie.

Zdaje się jednak  że i te lat dziesięć niedostateczne jeszcze były dla niego do przygotowania się na wielkie posłannictwo jakiego czekało: tak trudnem bowiem jest dziełem, nawrócenie ludu niewiernego. Udawszy się też do Irlandyi, nic za pierwszą razą uczynić nie mógł. Ziarno Ewangelii świętej przez niego rzucone, nie mogło się jeszcze na tej ziemi przyjąć, Wróciwszy ztamtąd  udał się do świętego Hermana, Biskupa Augzerańskiego, i znowu przy nim spędził lat kilka, doskonaląc się w nauce Pisma Bożego i prawa kościelnego. Mieszkał także przez czas pewien, w sławnym klasztorze Leryńskim , a ówczesnej kolebce wielkich sług Bożych. Nakoniec gdy nadeszła chwila wyznaczona od Boga do nawrócenia Irlandyi, udał się do Rzymu, aby od samego Papieża Celestyna I-go, wtedy na Stolicy Apostolskiej zasiadającego, otrzymać najwyższe błogosławieństwo i wszelkie potrzebne upoważnienie, do posłannictwa na które się powtórnie wybierał Papież wyświęcił go na Biskupa, i Patrycy tą wysoką
godnością przyobleczony, jako też i wszelką, do zakładania tam Kościoła, od Ojca świętego zaopatrzony władzą, udał się do Irlandyi, którą miał pierwszy pozyskać Panu Jezusowi, i zasłynąć tam jako wielki cudotwórca.

Przez trzydzieści kilka lat pobytu w tym kraju, w którym w końcu zaszczepił i utwierdził wiarę świętą, trudno wypowiedzieć jak wielkie podejmować musiał w tym celu prace, na jak wielkie bywał narażony niebezpieczeństwa, jaką świątobliwością wśród tego barbarzyńskiego ludu jaśniał, i jak wielkie i liczne uczynił tam cuda! Wskrzesił kilku umarłych, wielkiej liczbie ślepych wzrok przywrócił, niezliczone mnóstwo chorych uzdrowił, wszędzie wyganiał złych duchów z ciał opętanych i z bałwanów pogańskich, poprzenosił z miejsca na miejsce olbrzymie skały, które były wrośnięte w góry, powydobywał źródła wód żywych, w miejscach gdzie przedtem kropli wody nie widziano. Gdy zbrojne hufce niewiernych na padły razu pewnego na chrześcijan licznie zgromadzonych w wielkiej dolinie, i już wymordować ich miały, Patrycy się pomodlił, a w tejże chwili chociaż był to dzień bardzo pogodny, pioruny i ognie spadające z Nieba, rozproszyły napadających.

Lecz co największym było cudem potęgi i miłosierdzia Bożego, to że w całej Irlandyi nie tylko on wiarę świętą zaszczepił, lecz tak powszechnie i w takim stopniu dokonałości obyczaje chrześcijańskie tam zaprowadził, że ją już wtedy, Wyspą Świętych nazwano. Założył wiele klasztorów, w których najściślejsze zachowanie Reguły, w nadzwyczaj licznych zgromadzeniach, stale kwitnęło; wybudował przeszło trzysta kościołów, i opatrzył ich kapłanami i służbą kościelną; ustanowił jednę Arehidyeeezyą i wiele dyecezyi, których zarząd świątobliwym Prałatom powierzył, a w których wyborze sam Duch Święty nim kierował; wyświecił podczas trzydziestoletniego pobytu swojego w Irlandyi trzech set sześćdziesięciu pięciu Biskupów, i około trzech tysięcy kapłanów. Odbył tam nawet kilka Soborów, na których uchwalone zostały wielkiej wagi i nadzwyczaj potrzebne postanowienia. Słowem założył tam Kościół Boży, a cały lud za życia jeszcze swojego wyrwawszy z barbarzyńskich obyczajów pogańskich, zamienił na chrześcijan którzy po dziś dzień swoją niezachwianą prawo wiernością, na różnie ciężkie narażeni próby, gdy cała Anglia od Kościoła odpadła, przy jedności z nim wiernie stoją, i są dla wszystkich narodów wzorem ludu katolickiego.

Świątobliwość jego życia, odpowiadała świetnym czynom, którym i spodobało się Panu Bogu, imię tego wielkiego Apostoła, po całym świecie rozsławić. Modlił się jakby ciągle, i godne to jest podziwienia, jak, tylu obarczonv pracami, miał czas na swe ćwiczenia pobożne. Zwykł bowiem codziennie odmawiać cały Psałterz: to jest wszystkie sto pięćdziesiąt Psalmów Dawidowych, ze wszystkim i hymnami będącymi w Brewiarzu i z dwiestu modlitwami. Prócz tego, trzysta razy na dzień, czynił pokłony Bogu, upadając na kolana, a przy każdej godzinie kanonicznej których jest siedm, sto razy czynił na sobie znak Krzyża świętego. Noc rozdzielał na trzy pory: w pierwszej odmawiał sto Psalmów, i dziesięć razy przyklękał; w drugiej odmawiał resztę pięćdziesięciu Psalmów, zanurzywszy się w zimną wodę po szyję, a trzymając ręce i oczy do Nieba wzniesione; w trzeciej zażywał spoczynku, kładąc się na goły kamień, który mu za całe posłanie służył. Gdzie tylko po drogach napotykał krzyże, lub inne wizerunki święte, zatrzymywał się i padłszy na ziemię głęboką cześć im oddawał. W najpilniejszych wycieczkach swoich, nigdy w niedzielę nie podróżował utrzymując, iż dzień ten powinien być całkiem poświęconym Panu Bogu, ćwiczeniom religijnym i tak zewnętrznemu wypoczynkowi jak i wewnętrznemu skupieniu.

Wielki miłośnik cnoty pracowitości i świętej pokory, ręcznej pracy wiernie się oddawał, naśladując w tern świętego Pawła i innych Apostołów Pańskich. Razu pewnego, a było to już przy końcu jego świętego zawodu, udał się na szczyt jednej z gór Irlandzkich i tam na wzór Mojżesza i Eliasza, a także i Samego Pana Jezusa na puszczy poszczącego, cały wielki post przepędził, nie biorąc zgoła żadnego posiłku. Pan Bóg obdarzył go wtedy wielką pociechą: miał widzenie w którem okazana mu została niezmierna liczba dusz, przez niego zbawionych.

Nakoniec, doczekawszy nadzwyczaj podeszłego wieku, (niektórzy bowiem historycy utrzymują iż miał wtedy lat sto trzydzieści,) a widząc na ukochanej wyspie swojej, Kościół już utwierdzony, poszedł do Nieba po nagrodę za wytrwałe prace około jego założenia podjęte. Zasnął w Bogu roku Pańskiego 460, w klasztorze Sabalskini, przez niego w samych początkach nawrócenia Irlandyi założonym. Zwłoki jego złożone zostały w kościele katedralnym w mieście Dun w prowincyi Ultońskiej gdzie tłumy wiernych przybywały dla uczczenia jego ciała, przy którem Pan Bóg wielkie i liczno czynił cuda. Tam spoczywały te święte Relikwie do panowania Henryka VIII króla angielskiego, za czasów którego zatracone zostały przy zburzeniu tegoż kościoła.

Świątobliwe dusze, miały objawienie, w którem Pan Bóg przyrzekł szczególne łaski na godzinę śmierci tym, którzy mieć będą nabożeństwo do świętego Patrycego, i dzień jego święta uczczą jakim czynem pobożnym. Ztąd jest on szczególnym Patronem dobrej śmierci.

POŻYTEK DUCHOWNY.

Podziwiałeś zapewne w żywocie świętego Patrycego, jak mu obarczonemu najważniejszemi i najrozliczniejszemi sprawami, wystarczało czasu na tylo ćwiczeń pobożnych, które codziennie odprawiał. Niech to da ci ocenić twoję gnuśność w tej mierze, w skutek której, pewnie mniej ważne i mniej liczne zajęcia, służą ci za pozorny powód do zaniedbywania się w modlitwie i w innych pobożnych ćwiczeniach.

MODLITWA (Kościelna).

Boże! któryś do ogłoszenia chwały Twojej przed poganami, błogosławionego Patrycego Wyznawcę i Biskupa wysłać raczył, za jego zasługami i pośrednictwem spraw prosimy, obyśmy to co nam przykazujesz czynić, z miłosierdzia Twego spełnić mogli. Przez Pana naszego i t. d.
Na tę intencyą: Zdrowaś Marya.



Żywoty świętych Pańskich o. Prokopa kapucyna, str.  166-168