Św. Longin, męczennik


 15-go Marca.

Św. Longin, męczennik.


„A kiedy naczelnik i ci wszyscy, którzy
około Chrystusa ukrzyżowanego na straży byli,
spostrzegli trzęsienie ziemi i wszystko to co
zaszło, przelękli się i zawołali: Zaiste! zaiste,
Ten ci był Synem Bożym!.“ 
Mat. 27, 54.

Longin, zwany przedtem Kasyuszem, był jednym z owych rzymskich żołnierzy, którzy trzymali straż przy krzyżu Chrystusowym na górze Kalwaryjskiej. Wówczas, gdy żołnierze połamali kości obudwom zbrodniarzom, przebił Kasyusz ostrą włócznią lewy bok Chrystusa Pana, z którego zaraz obficie spływała krew i woda. Już cierpienia Zbawiciela, a jeszcze więcej cudowne znaki w chwilach Jego zgonu, wyryły w duszy jego niezatarte wrażenie i wzruszyły go do głębi. Czyż mogło być inaczej? Nawet najzaciętsi wrogowie Jezusa, którzy krótko przed śmiercią szydzili z Boskiego Zbawiciela, uderzali się teraz w piersi, a wracając do domu, pełni byli tajemniczej obawy. Jednak Kasyuszowi przeznaczonem być miało nietylko głębokie wzruszenie, lecz co więcej, uzyskał za Bożą pomocą łaskę i oświecenie ku prawdom Wiary św. Ta cudowna przemiana nastąpiła w nim, gdy Jezus Chrystus, pomimo że grób Jego zawalono ciężkiemi kamieniami, zmartwychpowstał chwalebnie, zwyciężając śmierć i grób. Longin, trzymający straż przy grobie, był świadkiem tego wielkiego cudu, a oświecony w tej chwili łaską Bożą, postanowił cały oddać się na usługi Chrystusa Pana. Prosił więc Apostołów o pouczenie i został po „Zielonych Świątkach" ochrzcony, dostając imię * Longina. * Powróciwszy do swojej ojczyzny Kappadocyi, ogłaszał wszędzie cudowne zmartwychpowstanie z grobu ukrzyżowanego Jezusa, udowadniając to tem, że sam był świadkiem tego cudu. Świadectwo prawdy jego naprowadziło wielu na drogę Wiary świętej Żydzi skazali go za krzewienie wiary Chrystusowej na śmierć, podając za powód szerzenie niepokoju. Żołnierzom wysłanym do wykonania tego wyroku dał się poznać, a włożywszy na siebie białą szatę i odmówiwszy jeszcze ostatnią modlitwę, podał radośnie głowę pod cios śmiertelny.

Modlitwa.

O najdobrotliwszy Zbawicielu, który przebite włócznią Longina okazałeś Boskie
Swe serce, udziel nam łaskawie, ażeby dusze nasze wnikły w to wierne pełne miłości
serce i nigdy się od niego nie odłączyły; który żyjesz i królujesz z Bogiem Ojcem w
jedności Ducha świętego po wszystkie wieki. Amen.

Rozmyślanie.

1) Chcesz Jezusa prawdziwie pokochać, spójrz tylko na rany rąk, nóg i boku Jego. Czyż mógłbym Ciebie nie kochać, Ciebie, któryś za mnie tyle wycierpiał? Tyś przelał drogocenną krew Swoją, ażeby mnie wydobyć z piekieł, T yś obrócił dla mnie wszystkie Swe zasługi, a ja nie miałbym Ciebie za to miłować? Wstąp do otwartego serca Jezusowego i poświęć się całkowicie Jemu.

2) Jeżeli lękasz się drogi chrześcijaninie przygnębiony grzechami mąk piekła i jeżeli powątpiewasz o swem zbawieniu, lub jeżeli dręczą cię pokusy, to schroń się do otwartej rany Jezusowej i słuchaj Jego głosu radosnego: „Jakżeby to mogło być synu Mój, żebym miał chcieć twej śmierci, jeżeli sam za ciebie na krzyżu umarłem? Jednego tylko pragnę od ciebie, nie grzesz więcej; albowiem skoro tyle cierpień znoszę za twe grzechy, to niestety sprawiedliwość Ojca Mego, nie oszczędzi cię, jeżeli zechcesz trwać dalej w grzechach."

3) Jeżeli będziesz spotwarzany i wyśmiewany, jeżeli upadniesz pod ciężarem boleści i cierpień, a nie będziesz miał nikogo, ktoby cię podźwignął, chroń się w ranę twojego Zbawiciela. Tam znajdziesz schronienie, tam znajdziesz bezpieczny przytułek, tam znajdziesz Pocieszyciela, Przyjaciela i Opiekuna! Rozważaj co Jezus wycierpiał dla ciebie, porównaj cierpienia twoje z Jego i ucz się łagodności, przebaczenia i jedności od Niego. Ręce Jego wyciągnięte, ażeby cię przygarnąć, serce Jego otworzone, ażeby być dla ciebie ucieczką.


Ksiądz Ojciec Grozes T.J ,,Żywoty Świętych Pańskich" str. 157-158