Świętej Julianny, męczenniczki.



16-go Lutego.

ŚWIĘTEJ JULIANNY

MĘCZENNICZKI.

Żyła około roku Pańskiego 311.

(Żywot jej był napisany przez Metafrasta).

Za czasów prześladowania chrześcijan przez cesarza Maksymiana, żyła na początku czwartego wieku w Nikomedyi, w mieście w Azyi mniejszej położonem, dziewica imieniem Julianna, z rodziców pogańskich zrodzona. Dowiedziawszy się o nauce chrześcijańskiej, nie tylko potajemnie wiarę świętą przyjęła, lecz coraz więcej łaską Pańską oświecona, pobożnym ćwiczeniom całem sercem się oddawała. Gdy do lat doszła, rodzice którzy byli bardzo zamożni, przyrzekli jej rękę pewnemu poganinowi imieniem Ewilacyusz, a który jeszcze młodym bedąc, już piastował godność senatora. Julianna chcąc uwolnić się od tego związku, bez przyznania się iż jest chrześcijanką, oświaiczyła Ewilacyuszowi, iż nie wyjdzie za niego, chybaby Wielkorządcą Nikomedyi został; czego żeby miał dostąpić nie przypuszczając, pewną była, iż się go tym sposobem raz na zawsze pozbędzie. Młodzieniec jednak w krótkim czasie, wysoki ten urząd otrzymał, i znowu po rękę Julianny się zgłosił. Wtedy przyznała się ona rodzicom, że jest chrześcijanką, i że nie poślubi męża innej od niej wiary będącego; a gdy ojciec nalegał aby tak świetnego związku nie odrzucała, rzekła do niego: „Cóżby to, mój ojcze najmilszy, za małżeństwo było, w którem powierzchownie bylibyśmy zjednoczeni, a sercem i duszą rozłączeni na wieki?" Rozgniewany ojciec zagroził jej biciem a widząc nieugiętą w swojem przedsięwzięciu, zamknął ją do więzienia; gdy zaś i to nie skutkowało, kazał ją okrutnie ubiczować, i przed samego Ewilacyusza Wielkorządcę, jako chrześcijankę na sąd stawić.

Ten ujrzawszy ją srodze skatowaną, a uczuciem jakie miał do niej zawsze powodowany, oświadczył jej, iż pomimo tego że jest przed sąd jego stawioną jako chrześcijanka, nie będzie od niej jak od innych domagał się aby bogom cześć oddała, byle została jego małżonką. „Nie uczynię tego, odpowiedziała
Julianna, chyba i ty Chrzest święty przyjmiesz." A gdy Wielkorządca tłumaczył się iż tego uczynić nie może, gdyżby go to nie tylko łaski cesarskiej, ale i życia pozbawią. „A więc, rzekła do mego święta dziewica, ty się króla i pana tej ziemi, który jest śmiertelnym obawiasz, a ja nie mam się bać Króla nad królami, Tego, który Niebu i ziemi rozkazuje, a wieczną moc i światłość posiada? Czyż godzi mi się łączyć się z tym, który tak straszną krzywdę wyrządza Bogu mojemu, prześladując wiernych? Gdydy sługa twój ostatni bratał się z nieprzyjacielem twoim, jakbyś to w nim uważał? A ja miałabym z tobą, nieprzyjacielem Boga mojego, dozgonną przyjaźń zawierać? Nigdy tego nie uczynię; użyj wszystkich mąk na mnie, ja swojego nie odstąpię."
Wtedy Ewilacyusz wpadłszy we wściekłość, kazał Juliannę czterema powrozami,; uwiązać na powietrzu, i okrutnie smagać biczami, ze skóry wołowej splecionymi. Święta z taką cierpliwością mękę tę znosiła, iż kaci od znużenia ustali, a ona jęku nie wydała. Tyran kazał zaprzestać bicia, i zagroził jej
jeszcze większemi katuszami, jeżeli bożyszczu ofiary nie złoży, a ona mu na to: „Nie sądź abyś mnie przemógł: ufna w łasce Pana Jezusa, gotowa więcej wycierpieć aniżeli ty cierpień wymyśleń dla mnie potrafisz." Po tych słowach, Wielkorządca kazał ją zawiesić za włosy, i tak przez kilka godzin trzymać,
aż skóra od czaszki odstała. Tyran wołał ciągle na nią aby się upamiętała, a że nic wskórać nie mógł, kazał rozpalone blachy przykładać do jej boków, a pod pachy zapalone świece. Wśród tych mąk strasznych, Julianna głośno modliła się i dzięki Bogu składała. Widząc Ewilacyusz, iż niczem przezwyciężyć jej nie może, kazał, ją wtrącić do więzienia, wprzód skrępowawszy jej nogi, przewleczeniem żelaza przez golenie przebite. Święta leżąc w więzieniu na ziemi, w te słowa się modliła: „Panie Boże i Oblubieńcze mój, wybaw mnie z tych boleści, jakoś Daniela od lwów, a Teklę z ognia wybawił. Ojciec mój i matka moja omścili mnie , przyjmij mnie, Ojcze osierociałych i pociecho mordowanych"

Lecz gdy tak modliła się, stanął przed nią szatan w postaci Anioła, i zaczął jej przedstawiać, że Pan Bóg przez wzgląd na jej młode lata i płeć słabą, nie poczyta jej za złe, jeśli dla uniknięcia mąk dalszych, zadośćuczyni żądaniu wielkorządcy. Ale Święta, podejrzewaiąc w tem radę złego ducha, podniosłszy oczy do Nieba: „Panie stworzenia wszelkiego! zawołała; Ty wiesz że dla Imienia twojego cierpię, daj mi rozpoznać kto jest ten co ze mną mówi.“ Owóż gdy to wyrzekła, te słowa z Nieba usłyszała: „Nie obawiaj się niczego, Jam z tobą; uwięź tego który z tobą mówi, daję ci moc rad nim.“ I wnet opadły z niej powrozy, któremi skrępowana była, okowy które miała na rękach i na nogach, a także i to żelazo, które przez golenie było przewleczone, również opadło. Wtedy Julianna złego ducha związawszy, i zmusiwszy po do przyznania się iż jest szatanem, taką nad nim z mocy Bożej dostała
potęgę, iż go w ręku trzymała, a powrozami biła.
Tymczasem Wielkorządca przysłał do więzienia rozkaz, aby Juliannę, jeśli jeszcze przy życiu zostaje, przyprowadzono przed niego. Gdy przyszła, ujrzano ją tak zdrową i silną, jak gdyby wcale nic nie cierpiała, a złego ducha wiodącą jak psa na uwiędzi. Zdziwiony tem tyran, rzekł do niej: „Powiedz mi jakich czarów użyłaś, aby przywrócić sobie zdrowie, i uczynić aby znaku żadnego na tobie nie było z ran, któreś odniosła?" „Ja czarów żadnych się nie uciekam, odpowiedziała Święta, i złego ducha, który jest ich wynalazcą, a któremu ty służysz i wolę jego spełniasz, przez moc Chrystusową, przemogłam i uwięziłam. Jak więc ten pan twój, tak i ty sam jod nogami mojemi jesteście, a za to odniesione przeze mnie zwycięstwo, pójdę zażywać wiecznych radości na łonie tego Boga, który mnie sam uleczył; ty zaś, jeśli się nie nawrócisz, na wieczne potępienie oddany będziesz."

Na te słowa Ewilaeyusz kazał rozpalić wielki stos z drzewa smolnego, i wrzucić weń Juliannę, która stanąwszy wśród płomieni, gdy zaczęła rzewnie płakać, łzy jej zamieniły się jakby w dwa strumienie, i ogień wszystek zalały. Na ten widok, cały lud pogański zawołał: „Bóg, którego Julianna sławi, jest Bogiem prawdziwym." Słysząc to Ewilacyusz, pięciuset mężczyzn i sto trzydzieści niewiast, okrzyki te wydających, w tejże chwili pojmać kazał, i wszyscy oni męczeńską koronę otrzymali, mężnie przy wierze trwając. Juliannę zaś wrzucono w kocioł wrzącego oleju, w którym jaki  w letniej kąpieli żadnej boleści nie uczuła, gdy tym czasem ogień, rozstępując się na wszystkie strony, katów popalił. Tyran od złości odzienie szarpał na sobie, a widząc iż tyle mąk napróżno świętej Dziewicy zadawał, skazał ją na ścięcie Szła Julianna na plac, gdzie wyrok wykonać miano, tak swobodna i wesoła, jakby na najweselszą udawała się ucztę. A gdy kat do niej się zbliżył, pomodliwszy się głośno, szyję ku niemu wyciągnęła, i ugodzi na mieczem, poszła do niebieskiego Oblubieńca swego, dla którego tyle i tak mężnie wycierpiała. Miała wtedy rok ośmasty. Poniosła męczeństwo dnia 16 Lutego, około roku
Pańskiego 311.

Ewilcyusz okrucieństwa swojego wkrótce karę odebrał: W dni kilka potem płynąc morzem, przy rozbiciu okrętu, nędznie życie zakończył.

POŻYTEK DUCHOWNY.

Święta Julianna wolała przenieść straszne męki i śmierć samą, aniżeli połączyć się ślubami Małżeńskimi z człowiekiem obcej wiary, to jest będącym, jak się ona słusznie wyrażała, nieprzyjacielem Boga. Przykład jej służyć powinien za naukę, aby osoby zamyślające o zawarciu Ślubów małżeńskich, na pierwszym względzie miały to, czy osoba, z którą się łączą związkiem nierozerwalnym, nie jest osobą bez wiary, a więc w wyraźnej niełasce u Boga.

MODLITWA.

Boże, któryś świętą Juliannę męczenniczkę, cudowną mocą nad złym duchem obdarzyć raczył; daj nam, za jej pośrednictwem, wszelkie zasadzki nieprzyjaciela duszy naszej zawsze rozpoznawać, i nigdy w takowe nie dać się uwikłać. Przez Pana naszego. i. t. d.

Na tę intencyą: Zdrowaś Marya.


Żywoty świętych Pańskich o. Prokopa kapucyna, str. 93-94