Św. Walenty, męczennik.
„Ja jestem światłem żywota, kto za mną
idzie, ten nie chodzi w ciemnościach, ale ma
światło żywota."
Jan 8, 12.
Św. Walenty był kapłanem gminy Chrystusowej w Rzymie za czasów cesarza Klaudyusza II-go, a będąc pobożnym i miłosiernym dla biednych, pozyskał sobie wkrótce ogólny szacunek. Z tego powodu na mocy oskarżenia, wtrącono go do więzienia. Chociaż sam cesarz nie był nieprzyjacielem chrześcijan, jednak z obawy niezadowolenia pospólstwa, dał swoje przyzwolenie na prześladowanie tychże. Po dwóch dniach rozkazał przyprowadzić przed siebie św. Walentego i przedstawiał mu łagodnie niekorzyści wyniknąć mogące z jego uporu we wyznawaniu Wiary Chrystusowej; namawiał go więc do wyparcia się jej, jeżeli nie chce być uważanym za nieprzyjaciela państwa rzymskiego. Św. Walenty odparł na to, że gdyby sam cesarz poznał Wiarę, wówczas bez wątpienia uważałby naukę Jezusową za najwyższe szczęście, tak dla siebie, jak i dla państwa swego, a broniłby jej zawsze. Cesarz zdawał się być słowami jego wzruszonym, a oddawszy go do strzeżenia prefektowi rzymskiemu, rozkazał łagodnie się z nim obchodzić. Prefekt oddał zaś Świętego pod opiekę sędziego Asteryusza. Wierny kapłan we więzieniu modlił się o łaskę oświecenia i nawrócenia pogan. Asteryusz słysząc słowa Świętego, przyrzekł uwierzyć w naukę Chrystusową, jeżeli niewidoma córka jego przejrzy. Na modlitwę i prośby Świętego uzyskała córka sędziego natychmiast wzrok. Asteryusz zdumiony tym cudem, poznawszy Wiarę chrześcijańską, prosił o chrzest i przeszedł z całą rodziną na nią. Lękliwy cesarz pozostawił teraz nowo nawróconych wraz z pobożnym kapłanem pastwie dzikiego i żądnego krwawych widowisk ludowi. Po wielu mękach został św. Walenty wraz przez niego nawróconym i ścięty w roku 270.
Modlitwa.
Wszechmogący, wieczny Boże! udziel nam łaski, ażebyśmy za przykładem świętego
Walentego przepędzili życie na dobrych uczynkach, a napominając i pouczając bliźnich
naszych, starali się im wskazać drogę prawdziwej Wiary i wiecznego zbawienia; przez
Jezusa Chrystusa Pana naszego.
Rozmyślanie.
1) Łaska Boża jest jak ożywcze światło słońca wspólnem dobrem wszystkich ludzi; każdy może z niej korzystać według potrzeby, lecz musi z nią razem współdziałać. O jak wiele łask otrzymaliśmy od Boga! Jak wiele łask ty otrzymałeś! Lecz czy umiałeś z nich korzystać? Działajmy zatem wspólnie z Bożą pomocą, dopóki nam słońce łaski świeci i stójmy silnie przy Bogu, ażeby nam źródło łaski Jego przy naszej niewdzięczności nie w gasło.
2) Jakże często bywa nasz umysł oświecany promieniami łaski! Jak często poznajemy w owem świetle łaski, znikomość i próżność wszystkich rzeczy światowych, a wielką i nieocenioną wartość dóbr niebieskich! Starajmy się zatem z całą troskliwością o zachowanie w sercu naszem niebiańskiego światła, a pilnem i częstem rozmyślaniem prawd wiecznych pomnażajmy je. Strzeżmy się jednak osłabić je w sercu, lub zupełnie utracić.
3) Samo oświecenie rozumu byłoby bezowocnem, gdyby wola nasza nie była skłonną do dobrego. Dlatego też działa łaska Boża na wolę naszą, napełniając serce miłością dla cnoty. Czy nie czujesz w sobie często tej Boskiej działalności? Wykorzystaj zatem staranie każdą chwilkę, gdy masz rozum oświecony, gdy serce twoje przepełnione jest pobożnością i czujesz wolę do dobrego. Od sumiennego używania tych rzadkich chwil, zależy nagroda wieczna.
Ksiądz Ojciec Grozes T.J ,,Żywoty Świętych Pańskich" str. 93-94