31-go Stycznia.
Św. Piotr Nolaska.
„Nie ma większej miłości nad tę, jaką posiada
ten, kto ofiaruje życie swoje za przyjaciół."
Jan 15, 13
Św. Piotr Nolaska urodził się przy końcu X II-g o stulecia ze zamożnych jak i pobożnych rodziców we Francyi. Już w młodym wieku okazywał wielką gorliwość w modlitwach i szczere współczucie dla ubogich. Po śmierci ojca swego miał się za wolą matki ożenić; tym czasem pobożny młodzieniec, który w duszy ślubował wieczną czystość, powziął stanowczy plan zostania wyłącznie sługą Bożym. Wskutek wysokich cnót, jakiem i się odznaczał, został wybrany marszałkiem dworu księcia Aragonii, którego umiał pozyskać dla religii, miłości chrześcijańkiej, sprawiedliwości i prawdy. Tutaj miał też sposobność poznać smutny los niektórych chrześcijan, jęczących w niewoli Maurów. Maurowie bowiem opanowali wtenczas prawie całą Hiszpanią i bezprzykładnie uciskali chrześcijan. Ażeby im pomódz, sprzedał św. Piotr wszystkie swoje dobra, a uzyskanemi pieniędzmi wykupywał jeńców. Jak miłym był Bogu ten jego postępek, okazało się objawieniem niebieskiem, w którem Najśw. Pana Marya poleciła mu założyć zakon mający na celu wykupywanie jeńców chrześcijańskich z niewoli. Członkowie tego zakonu zobowiązali się sprzedać w razie potrzeby swe dobra, a nawet i samych siebie w celu wykupienia jeńców. Bóg pobłogosławił temu nowemu zakonowi, a św. Piotr musiał na nalegania św. Rajmunda z Pennafortu objąć osobiście przewodnictwo nad tem zakonem, by świecić przykładem, cierpliwością, pokorą i wstrzemięźliwością drugim braciom, jemu poddanym. Bóg odznaczył swego wiernego sługę licznemi łaskami. Umarł wielce zasłużonym w roku 1256, a w 67-ym wieku życia.
Modlitwa
Boże, któryś poruczył Swemu słudze św. Piotrowi Nolasce założenie zakonu mającego
na celu wykupywanie Wiernych z niewoli, użycz nam, na jego prośby za nami,
abyśmy wyswobodzeni z niewoli grzechów, dostali się do wiecznej wolności w ojczyźnie
niebieskiej; za pośrednictwem Jezusa Chrystusa Pana naszego. Amen.
Rozmyślanie.
1) Św. Piotr Nolaska żywił taką miłość do ubogich i uciemiężonych, że cały swój majątek im poświęcił. Czy i my idziemy za jego przykładem? Cośmy uczynili ku pocieszeniu naszych bliźnich? A co chcemy w przyszłości uczynić, aby ulżyć biednym i nieszczęśliwym? Jeżeli nie mamy majątku, to powinniśmy pomagać bliźnim współczuciem serdecznem i modlitwą.
2) Dalszym dowodem jego podziwienia godnej miłości dla bliźnich mogą być jego własne słowa, któremu oświadczył, że chętnie całe życie spędziłby w niewoli, aby tylko jednego chrześcijanina mógł wybawić. On pojął cenę duszy, za którą Chrystus sam życie Swoje oddał. — Jakże znowu słabą jest nasza miłość, jeżeli cierpiącemu nędzę nawet małego daru odmawiamy! A przecież Chrystus wymaga od nas, abyśmy jeńców wyswobodzali i nikomu złem słowem nie ubliżali.
3) Święty Założyciel zakonu miał na myśli * dusze * pojmanych chrześcijan wyrwać z zatracenia wiecznego, których Wiara podczas długiej niewoli na zatratę była narażoną. — I my nie uczynimy nic lepszego i zbawienniejszego, jeżeli będziemy się troszczyć o zbawienie duszy bliźniego i chronić ją przed niebezpieczeństwem. Czynimy to przy każdej sposobności ? Lub czy nie gniewamy sami często swych współbraci i gorszymy ich grzesznemi mowami i złym przykładem?