Święta Elżbieta, wdowa.
„Tym, którzy miłują Boga, wychodzą
wszystkie rzeczy na dobre." Rzym. 8, 25.
Święta Elżbieta, córka Andrzeja II, króla węgierskiego, urodziła się w roku 1207 w Preszburgu. Już jako dziecię dostała się na dwór Hermana, księcia Turyngii i Hessyi, który pragnął ją mieć za żonę dla syna swego Ludwika. Łaska Boża działała jawnie w tej wątłej dzieweczce i uczyniła z niej prawdziwe dziecię łaski, albowiem radość i zadowolenie znajdowała jedynie tylko w sprawach duchowych, miłowała modlitwę i samotność i była względem ubogich bardzo łaskawą; w ogóle była wzorem łagodności i wdzięku, jakoteż nadzwyczajnej skromności. Poślubiwszy księcia, który po rychłej śmierci ojca swego objął rządy nad krajem, prowadziła dalej swój świątobliwy żywot. Mąż jej podziwiał wzniosłe cnoty żony i pozostawił jej zupełną wolność w sprawach religijnych. Elżbieta ćwiczyła się w nocnem czuwaniu i postach i pod książęcą suknią nosiła bezustannie płaszcz pokutniczy; a ograniczając swe wydatki do ostatecznej możliwości, tern więcej rozdawać mogła ubogim i wspierać potrzebujących. Kazała własnym kosztem wybudować szpital dla ubogich, których sama pielęgnowała i obsługiwała, a ubogie opuszczone dzieci brała pod swoją macierzyńską opiekę. Jednakowoż jej pobożność, szczodrobliwość dla ubogich i miłość dla sierót nie uszły prześladowań i nie były wolne od wszelkich podejrzeń; lecz z rozmyślań ustawicznych o mękach Jezusa czerpała świątobliwa Elżbieta cierpliwość i wytrwałość w znoszeniu rozlicznych potwarzy. Kiedy zaś mąż jej zginął podczas wyprawy krzyżowej w roku 1227, przyjęła to dopuszczenie Boże z największym spokojem i zupełnem poddaniem się woli Bożej. Jednakowoż jeszcze cięższe przykrości zesłał Bóg na nią, chcąc doświadczyć jej cnót i wzmocnić je. Przewrotny brat zmarłego księcia objął samowolnie opiekuństwo i rządy nad krajem i oskarżył Świętą jakoby ona rozdając wiele ubogim, trwoniła majątek i skarby państw a. Pozbawiono więc ją wszelkiego posiadania i wypędzono razem z dziećmi z pałacu książęcego. Wśród ostrej zimy musiała chodzić od drzwi do drzwi i żebrać przytułku nadaremno, aż wreszcie znalazła takowy pod dachem jakiejś stajni. Wszystko to znosiła z niewysłowioną cierpliwością i wdzięcznością dla Boga. Kiedy zaś za pośrednictwem biskupa z Bambeigu oddano jej posiadłości, zrzekła się ich na korzyść swoich dzieci. W reszcie złożyła śluby jako członek Trzeciego zakonu św. Franciszka i zamieszkała w Marburgu w ubogiej chatce obok klasztoru, gdzie też pozostała aż do swej śmierci w roku 1231. Bóg wsławił pokorną służebnicę Swą licznymi cudami.
Modlitwa,
O Boże, któryś doświadczył cnót św. Elżbiety, zsyłając na nią liczne cierpienia,
użycz nam na jej prośby łaski, ażebyśmy za jej przykładem wytrwali cierpliwie w przyivi
ościach i dolegliwościach życia tego i starali się jedynie Tobie przypodobać. Przez
Jezusa Chrystusa, Pana naszego. Amen.
Rozmyślanie.
1) Wszyscy ludzie dążą do szczęścia; lecz tylko niewielu je osiągnie, albowiem szukają je tam, gdzie go nie ma. Trzy są źródła szczęścia ziemskiego. Pierwsze, to spokojne sumienie. Kto ma czyste sumienie, jest nawet wśród cierpień i niepowodzeń wesołym, ponieważ ma świadka niewinności swej w Bogu, podczas gdy człowiek ze złem sumieniem nawet w szczęściu i powodzeniu czuje jakiś niepokój i udręczenie. Jakżeż to miło może być módz spojrzeć z dziecinnem zaufaniem ku niebu i powiedzieć: uczyniłem, co mogłem, aby mieć z Bogiem pokój! A czy możesz naprawdę i ty o sobie to powiedzieć? Czy nie czyni ci sumienie twoje jakich wyrzutów?
2) Drugiem źródłem prawdziwej szczęśliwości jest żywa ufność w Boską Opatrzność i zupełne poddanie się woli Bożej. Kto wolę swoją łączy i spaja z wolą Boga i myśli zawsze iż: co Bóg czyni jest dobrem , ten odczuwać będzie wszelkie dolegliwości i przykrości tylko w połowie, ponieważ je znosi cierpliwie i uważa za dowody Ojcowskiej miłości Boga. Albowiem przeciwności są dla nas uciążliwemi nie dla tego, że je znosimy, lecz dlatego, że je niechętnie znosimy, i że ich znosić nie chcemy.
3) I rzeciem źródłem prawdziwego szczęścia jest opanowanie i poskramienie naturalnych skłonności i pragnień. Kto popuszcza im wodze i stara się je zawsze zaspokajać, wnet stanie się ich niewolnikiem i nadaremno będzie szukał spokoju i zadowolenia. Przeciwnie zaś, kto panuje nad swemi skłonnościami i pożądliwościami, i wymagania ich tylko o tyle zaspakaja, o ile rozum i wiara na to zezwalają, ten będzie używał wewnętrznej swobody i spokoju i nie będzie dręczonym od niezaspokojonych namiętności lub zawiedzionych nadzieji.
Ksiądz Ojciec Grozes T.J ,,Żywoty Świętych Pańskich" str. 863-866