Ks. Piotr Skarga: Żywot św. Jędrzeja Apostoła


30. Listopada.

Żywot św. Jędrzeja Apostoła

z Ewangelii wybrany, a męczeństwo od dyakonów
i kapłanów kościołów Achai) którzy na nie patrzyli,
wypisane.


Jędrzej Apostoł w Betsaidzie miasteczku Galilejskiem urodzony, brat Piotra starszy, był pierwej uczniem Jana Chrzciciela, od którego gdy usłyszał o Chrystusie, że przyszedł, a iż go onemi słowy Jan okazował:
Oto Baranek Boży (Jan. 1); był naśladownikiem P. Jezusowym. I gdy potem z bratem Piotrem ryby łowił, u brzegu Galilejskiego od Pana zawołani są najpierwej, niżeli inni, onemi słowami: Pójdźcie za mną uczynię was ludołowcami (Mat. 4); oni zaś nic nie zwlekając, opuściwszy sieci, szli za P. Jezusem. A po umęczeniu i zmartwychwstaniu Pańskiem, Jędrzej św. puścił się do Tatar w Europie  będących, i tam rozsiewał Ewangelię; potem toż czynił w Epirze i w Tracyi, cudami i mową rozgłaszając zbawienną naukę, i wiele ludzi do Chrystusa obrócił. Potem w tejże Achaii przyszedł do miasta Patras, gdzie wiele ludzi do wiary i prawdy Ewangelii świętej pozyskał. O czem tak piszą kapłani i dyakonowie ziemi Achai w te słowa: 

„Męczeństwo św. Jędrzeja Apostoła, na któreśmy oczyma naszemi patrzyli, my wszyscy kapłani i dyakonowie kościołów Achai, wypisujemy wszystkim kościołom na wschodzie, zachodzie, południu i północy w Imię Chrystusa postanowionym. Pokój wam i wszystkim którzy wierzą w jednego Boga w Trójcy doskonałego, prawdziwego Ojca nierodzonego, prawdziwego Syna jednorodzonego, prawdziwego Ducha św. pochodzącego od Ojca i w Synu przebywającego, aby się pokazał być jeden Duch w Ojcu i w Synie, a iż to jest jednorodzony Syn, co i ten jest, który rodzi. Tej wiary nauczyliśmy się od św. Jędrzeja Apostoła Pana naszego Jezusa Chrystusa, którego cierpienie, na któreśmy obecnie patrzyli, wypisujemy wam, jako możemy. Starosta Egeasz wyjechawszy do miasta Patras, przymuszał wiernych, aby bałwanom ofiarowali; o co go Jędrzej św. spotkawszy karał, mówiąc: Ludzie sądzisz, a sędziego twego w niebie nie znasz; trzeba go tobie poznać i chwalić jako Boga prawego, a od tych, którzy bogami nie są, odstać. Rzekł mu Egeasz: Tyśli jest Jędrzej, który kościoły bogów psujesz, i sektę, którą Rzymscy cesarze potępili, ludziom radzisz? a Święty powiedział: Rzymscy cesarze jeszcze nie poznali, iż dla zbawienia ludzkiego Syn Boży przyszedł, i ukazał, iż ci bałwani bogami nie są, ale djabłami, nieprzyjaciołami rodzaju ludzkiego; którzy do tego ludzie wioda, aby Boga gniewali, żeby je zatem w mocy swej mieli, tak długo, aż z ciała wynijdą obwinieni i nadzy, nic z sobą, jeno grzechy swoje, nie mając.

Rzekł Egeasz: Te próżne słowa Jezusowi waszemu nic nie pomogły, bo go żydowie na krzyżu zawiesili; a Święty powiadał: Gdybyś wiedzieć chciał tajemnicę krzyża, jak o przystojnie Stworzyciel rodzaju ludzkiego, z miłości a nie z przymuszenia śmierć krzyżową przyjął; czego ja sam świadomy jestem , iż i czas wiedział męki swej, i o trzecim dniu, którego miał zmartwychwstać opowiadał, i wieczerzając z nam i ostatni raz o zdrajcy swym wiedział, przyszłe rzeczy jakoby przeszłe oznajmując, a na to miejsce gdzie wydany być miał, sam szedł dobrowolnie. Odpowiedział Egeasz: Dziwuję się tobie człowiekowi mądremu, iż tego naśladujesz, którego jakimkolwiek obyczajem ukrzyżowanego być wyznawasz. Rzekł Święty Apostoł: Wielka jest bowiem krzyża św.  tajemnica, jeżeli słyszeć pragniesz, powiem tobie; a on mówił: Nie jest to tajemnica, ale szubienica. Jędrzej św. odpowiedział:  Taż szubienica jest naprawy ludzkiej tajemnica, jeno mię cierpliwie posłuchaj. Słucham cię, rzecze starosta, cierpliwie: ale jeśli ty nie uczynisz co ja karzę, tęż krzyżową tajemnicę na sobie poniesiesz.

Odpowiedział Apostoł: Gdybym się ja szubienicy krzyżowej bał, nigdybym krzyża nie sławił. Rzekł Egeasz: Jako z głupstwa krzyż chwalisz, tak z śmiałości, śmierci się nie boisz. Apostoł święty odpowie: Nie z śmiałości, ale z wiary,  nie boję się śmierci, bo śmierć sprawiedliwych drogą, a grzesznych zła jest. Przetoż chcę, abyś słuchał o tajemnicy krzyżowej, żebyś podobno poznawszy uwierzył, a wierząc ku przywróceniu i zbawieniu duszy twej przyszedł. Egeasz: To się przywraca, co zginęło; izali dusza
moja zginęła? Apostoł: Toć jest, czego się nauczyć masz; ukażeć zgubę dusz ludzkich, abym ci naprawę ich przez krzyż ukazał. Pierwszy człowiek drzew em przestępstwa przywiódł śmierć, i było tego ludzkiemu narodowi potrzeba, aby przez drzewo cierpienia, śmierć która weszła, wypędzona była. A jako z niepokalanej ziemi, uczyniony jest pierwszy człowiek, który przez drzewo przestępstwa na świat śmierć puścił; tak było potrzeba, aby z czystej dziewicy urodził się Chrystus prawy człowiek, który jest Syn Boży, i który pierwszego człowieka stworzył, żeby żywot wieczny, który wszyscy ludzie utracili naprawił, a drzewem krzyża, drzewo pożądliwości wyrzucił; żeby na krzyżu niewinne ręce za niepowściągliwe ręce rozciągnął, a za słodki pokarm drzewa zakazanego, pokarmu żółci pożywał, i żeby na się naszę śmiertelność biorąc, nieśmiertelność swoję nam dał.

Egeasz potem rzekł: Te słowa tym powiadaj, którzyć wierzą: na moje jeżeli nie przyzwolisz, a ofiarować bogom nie będziesz, stłukłszy cię kijmi, na tym cię krzyżu, który chwalisz, zawieszę. Odpowiedział św. Jędrzej: Ja Bogu Wszechmogącemu, który jeden prawy jest, codzień ofiaruję nie dym kadzenia, ani mięso w ołów, ani krew kozłów, ale niepokalanego Baranka codzień na ołtarzu krzyża ofiaruję; którego ciała lud wszystek wierny pożywa, i jego krew pije, a jednak Baranek ofiarowany cały i żywy zostaje. Lubo się prawdziwie ofiaruje, i prawdziwie ciało jego lud pożywa i krew pije, wszakże, jako mówię, cały niepokalany i żywy zostaje. Egeasz rzekł: Jako to być może? Odpowiedział św. Jędrzej: Jeżeli chcesz się nauczyć tego, o co pytasz, stań się uczniem jego, abyś nawyknąć mógł. Egeasz: Ja tej nauki mękami u ciebie dostanę. Apostoł: Dziwuję się, iżeś człowiek mądry, a tak głupio powiedział; czy możesz ty na mnie tajemnice ofiar Boskich wymęczyć? słuchałeś tajemnicy krzyża i tajemnicy Ofiary, jeżeli uwierzysz, iż Chrystus jest Syn Boży, i prawy jest Bóg, ukrzyżowany od Żydów, powiem ci jako zabity żyje, i jako ofiarowany i pożywany, cały w królestwie swojem trwa. Egeasz rzekł: Gdy jest zabity i od ludu, jako mówisz, zjedzony, jakoż żywy i cały być może? Apostoł odpowie: jeżeli uwierzysz z całego serca twego, nauczyć się możesz; a jeżeli nie uwierzysz, nigdy do pojęcia tej prawdy nie przyjdziesz. Tedy rozgniewany Egeasz kazał Apostoła do ciemnicy wrzucić; gdzie lud się do niego prawie ze wszystkiej onej strony zbiegł, i chcieli Egeasza zabić, a św. Jędrzeja wyzwolić. Ale ich upomniał Apostoł:  Nie chciejcie pokoju Pana naszego Jezusa Chrystusa, na zburzenie djabelskie obracać; bo Pan nasz wydany na śmierć, cierpliwość wszelką zachował, nie spierał się, nie wołał, na ulicy niesłyszany był głos jego,milczcież a w pokoju bądźcie, a nietylko męczeństwu mojemu nie przeszkadzajcie, ale się sami jako żołnierze Pańscy gotujcie, żebyście prośby te nielękliwie, i rany na ciele waszem w cierpliwości zwyciężyli. Bo jeżeli co jest straszliwego — ono jest straszliwe złe, które końca nie ma; ludzkie przestrachy jako dym wnet niszczeją; a jeżeli się boleści bać, — tych się bać, które tak poczynają,  iż się nigdy nie kończą. Bo te boleści, jeśli są małe, łacno je wytrwać; jeżeli wielkie, prędko dusze wypędzając koniec czynią. Lecz boleści one wieczne są tam , gdzie jest płacz ustawiczny, ryczenie i narzekanie, na które się starosta Egeasz iść nie boi. Raczej na to gotowi bądźcie, abyście przez doczesne prześladowania, do wiecznej radości przyjść mogli. Gdzie się zawsze weselić, kwitnąć i królować z Chrystusem będziecie. 

Na takiem upominaniu do ludzi Jędrzej św. noc strawił, a skoro dzień nastał, posłał po niego sędzia, i mówił mu: Czy rozmyśliłeś się abyś z nam i wesela używał: bo głupstwo to jest dobrowolnie na mękę i
ogień iść. Odpowiedział Święty: Weselić się z tobą mogę, jeżeli ty uwierzysz w Chrystusa, a bałwochwalstwo opuścisz. Mnie Chrystus w tę stronę posłał, w której mu dostałem ludzi nie mało. Egeasz rzekł: Dlategoż cię do ofiar niewolę, aby od ciebie zwiedzeni opuścili próżną naukę twoję; już nie masz w Achai miasta, w którem by kościoły bogów nie spustoszały. Jeżeli tego nie uczynisz, na obronę bogów wiele ucierpisz mąk, i na krzyżu, który sławisz, zawieszony będziesz. Na to Jędrzej św. powiedział: Słuchaj synu śmierci, i słomo na ogień wieczny zgotowana, słuchaj mię sługi Pańskiego i
Apostoła Jezusa Chrystusa; dotąd łagodniem się z tobą dla rozsądku wiary obchodził,  żebyś mając rozum, prawdy bronił, bałwany porzucił, a Bogu się który w niebie jest, pokłonił; ale iż trwasz w uporze i niewstydzie twoim, a mniemasz, abym się twych pogróżek bał, wymyślże nam nie mękę, którą
wiesz być najcięższą: bo tem milszy Królowi memu będę, im trwalszy dla niego w męce zostanę. Tedy go Egeasz biczować kazał, po której męce podniesiono Świętego i przywiedziono przed sędziego, który mu rzekł: Usłuchaj mię, a krwi swej nie rozlewaj, bo cię zabić na krzyżu każę. Odpowiedział Apostoł: Jam jest niewolnik krzyża Chrystusowego, i zwycięstwa na krzyżu pragnąć mam raczej, niżeli się go bać; a ty wiecznej męki ujść możesz, gdy doznawszy przetrwania mego uwierzysz w Chrystusa bo się ja bardziej o zgubę twoję, niżeli o mękę moję frasuję. Męka moja jeden dzień, albo najwięcej dwa zastąpi, a twoja i po tysiącu lat nie skończy się; przetoż nędzy sobie nie przyczyniaj, a wiecznego sobie ognia nie podniecaj.

Tedy rozgniewany Egeasz zawiesić go na krzyżu, i przywiązać za ręce i nogi rozpiętego kazał. Ńie chciał aby go gwoźdźmi przebijano, żeby dłuższą mękę miał. I gdy go wiedli katowie, zbiegł się lud a wołał: Co przewinił człowiek sprawiedliwy i Boży przyjaciel, iż go na krzyż wiodą? a Jędrzej prosił ludzi, aby nie przeszkadzali męczeństwu jego: bo szedł z weselem, nie przestając im nauki dawać. I gdy przyszedł na miejsce, na którem krzyż był zgotowany, ujrzawszy go zdaleka, głosem wielkim zawołał: Witam cię krzyżu, który ciałem Chrystusowem poświęcony, i z członków jego, jako z pereł ozdobiony jesteś; niżeli Pan na tobie zawieszony był, miałeś strach świecki i bojaźń, a teraz masz miłość niebieską, i z pragnieniem cię przyjmują; bo wiedzą wierni, jakie masz wewnątrz wesele, i jaką zgotowaną zapłatę.  Przetoż bezpiecznie i z radością do ciebie idę, tym nie z weselem przyjmij, jako ucznia tego, który na tobie wisiał; bom ja twoim był zawsze miłośnikiem i ściskać cię pragnąłem. O dobry krzyżu, któryś ozdoby i piękności z członków Pańskich nabył! długom cię pragnął, tęskliwiem
cię miłował, bez przestankum cię szukał, i jużeś wżdy kiedy pragnącem u sercu zgotowany jest. Weźże mię od ludzi, a oddaj mię Mistrzowi memu, żeby mnie przez cię przyjął, który mię przez cię odkupił. A to mówiąc, zwłóczył szaty i dawał je katom; którzy go podnieśli na krzyżu, i członki przy wiązane powrozami zwiesili i rozpięli. 

Stało około niego ze 20,000 ludzi, między którym i był brat sędziego Stratokles, który zaraz z ludem wołał: Niesprawiedliwie to święty mąż cierpi; a Jędrzej św. posilał wiernych w Chrystusie, i upominał ich do  cierpienia doczesnego, nauczając, iż żadnej męki godnej nie masz ku onej wiecznej nagrodzie.
W tem lud wołając biegł do domu Egeasza, i mówili wszyscy: Nie ma tego cierpieć mąż święty, uczciwy, dobry nauczyciel, łaskawy, skromny i mądry, ale złożony ma być z krzyża; bo już drugi dzień na krzyżu wisząc, kazania prawdy mówić nie przestaje, tedy Egeasz przeląkłszy się ludzi, zaraz  z nimi szedł, aby św. Jędrzeja z krzyża zdjął. Na którego patrząc Święty rzekł: Po coś przyszedł Egeaszu, chceszli w Chrystusa uwierzyć, wrotać się do łaski, jakom rzekł, otworzą, ale jeśliś tylko na to przyszedł, abyś mię odwiązał, ja póki żyję, zdjęty być z tego krzyża nie mogę. Już Króla mego widzę, już mu się kłaniam, już przed nim stoję; lecz mi nędzy twojej żal, bo wiecznie zginiesz. Staraj się o siebie póki możesz; abyś nie wtenczas chcieć począł, gdy nie będziesz mógł.

I gdy go oprawcy odwiązać chcieli, dotknąć się go nie mogli, i innych się wiele cisnęło, jeden za drugim, ale żaden do tego przyjść nie mógł, bo ręce drętwiały, gdy go kto od wiązywać chciał. Tedy wielkim głosem rzekł św. Jędrzej:  Nie dopuść tego P. Jezu Chryste, abym ja dla Imienia twego na krzyżu zawieszony, odwiązany być miał. Przyjmij mię Mistrzu mój, bo ja ciebie widzieć pragnę, ciebiem poznał, ciebie  miłuję, w tobie jestem, i wszystko to twoje, cokolwiek jestem . Przyjmij P. Jezu Chryste ducha mego w pokoju; boć mi już czas przyjść a oglądać ciebie. Przyjmij mię Mistrzu dobry, a nie każ mię pierwej z tego krzyża zdejmować, aż ducha tobie mego oddam. Gdy to mówił, widzieli, wszyscy jasność wielką, jako błyskawicę z nieba, która go ogarnęła, i patrzyć na nie oczyma ludzkiemi
nie mogli, która do półgodziny trwała; a skoro odeszła, ducha wypuścił, z światłością oną idąc do Pana. Niewiasta niejaka Maxymilla senatorskiego rodu, nabożeństwa wielkiego i świętobliwości, skoro poznała, iż Jędrzej św. do Pana przyszedł, wielką czcią zdjęła ciało jego i maściami drogiemi ozdobiła, a tam, gdzie sama pogrzebiona być miała, położyła.

A Egeasz rozgniewany myślił, jakoby lud i Maxymilla przed cesarza oskarżył; lecz wtem od czarta porwany i w pół miasta na rynku miotany, i o ziemię rzucony u arł. Co gdy bratu jego Stratoklesowi oznajmiono, kazał go pogrześć, a sam się o jego majętności i rzeczy nie pytał, mówiąc: Nie daj tego Panie mój Jezu Chryste, w któregom ja uwierzył, abym się czego z dóbr brata mego dotknąć, a grzechem się jego mazać miał; bo on Apostoła Pańskiego śmiał dla pieniędzy zabić. To się działo w Achai w mieście Patras ostatniego dnia listopada,, gdzie się dzieją wielkie ludziom dobrodziejstwa aż do dnia tego. A tak wielka bojaźń na wszystkie padła, iż nie było żadnego, któryby nie uwierzył w Zbawiciela naszego Boga, który chce wszystkich zbawiać i do poznania przywieść. Jemu chwała na wieki wieków, Amen.

O b r o k   d u c h o w n y.

Co tu może mówić głupi Luter, który na Mszę i Ofiarę kościelną wrzeszczy, która jest w Najświętszym Sakramencie, gdy słyszy, iż św. Jędrzej to rozdawał ku pożywaniu ludziom wiernym, co pierwej ofiarował. Gdy pogańską ofiarę z oliara swoją przyrównywając, różność w niej ukazuje, iż się w niej żywy i niepokalany baranek, a nie krew bydlęca ofiaruje. Izali kto słyszał, albo w Piśmie czytał, aby w kościele i w nabożeństwie co się pożywało, żeby się pierwej nie ofiarowało? 2. A osobnicy co tu rzeką,
którzy Chrystusa dzielą i morzą chcąc osobno Ciało a osobno Krew jego pożywać, gdy tu słyszą, iż naucza Jędrzej św. że baranek cały i żywy jest, choć go wszyscy pożywają, jeżeli cały, toć nierozdzielny; jeżeli żywy, toć w sobie ma krew w ciele żywem. 3. A Zwingliani,  Kalwinistowie i Ewangelicy jako się nie zawstydzą, gdy słyszą że Jędrzej św. nie mówi, wiarą go i pod figurą, malowane tylko ciało mając, pożywać potrzeba; ale mówi i tem się jako cudem wielkim chlubi, iż go pożyw ają, a przecie on cały jest. Jeżeliby go w znaku i w malowaniu, wiarą a nie rzeczą pożywano, toćby cudu żadnego i nic dziwnego nie było; bo może kto ciała czyjego na kołaczu wymalowanego pożywać, a prawdziwego ciała nie kosztuje.

Ks. Piotr Skarga, Żywoty świętych starego i nowego Zakonu na każdy dzień (listopad), str. 403-416