Ks. Piotr Skarga, żywot i męczeństwo św. Dionizjusza Areopagity



9. Października.

Żywot  i  Męczeństwo św. Dyonizyusza
Areopagity

 Dobrze starzy powiedzieli: Żywoty ŚŚ. są żywnością życia pragnących, a przykłady Męczenników, pobudkami są do męczeństwa; przetoż się apostolskiego męża od Pawła św., Bogu pozyskanego, żywot i męczeństwo przełoży, aby nam czytanie i przykłady jego, były duchownym obrokiem i pobudką do dobrego. Dyonizyusz z Aten, onego sławnego mądrością filozofską w Grrecyi miasta, z przodków zacnych w pogaństwie pochodził. Gdy miał łat 25, będąc już wszystkich nauk pogańskich i filozofskich
pełny i w nich bardzo biegły, dla zupełnej nauki około gwiazd i biegów nieba, jechał do Egiptu do Heliopolu, gdzie zdawna sławni byli w tem mistrzowie. I tam będąc z towarzyszem swoim Apolofanem roku i dnia tego, gdy Bóg nasz w ciele ludzkiem i w naszej naturze na krzyżu cierpiał, a słońce nad przyrodzony bieg jasność straciło i ciemności świat wszystek przez 5 godziny od południa opanowały; zdumiały bardzo i w nauce a rozumie ustający, one słowa Duchem Bożym wyrzekł: Albo Bóg Stworzyciel świata cierpi, albo się świat obali; — wyrzekł to z Ducha Bożego, czego żadnym rozumem pojąć nie mógł, jak o ten, co wszystko stworzył, cierpieć co mógł.

 Wróciwszy się do Aten, jako pierwszy między swymi, nauką, zacnością i wymową, sprawował urzędy miasta i rzeczypospo-litej. A gdy Paweł św. Apostoł do Aten Ewangielii światłość wnosił, a w Areopagu, to jest w senacie i radzie starszych, między którymi był ten Dyonizyusz, Chrystusa zmartwychwstałego opowiadał, wobec mu wszyscy odpowiedź dali, iż go drugi raz słuchać o tem mieli; ale wosobliwośći Dyonizyusz jako nad inne uczeńszy, w dał się w dysputacyą i rozmowę z Pawłem; którego gdy pytał Apostoł, coby za Boga chwailił, w onem sławnem mieście, ukazał mu rozmaite kościoły Marsa, Herkulesa, Merkuryusza i inne. I obchodził z nim Paweł św. one bałwany, ołtarze ich oglądając; a przyszedłszy do jednego ołtarza, nad którym było pismo takie: ,,Bogu nieznajomemu" spytał Dyonizego: — Co to za Bóg nieznajomy? — Jeszcze się, odpowiedział, nie zjawił między bogami, ale ma przyjść czasów przyszłych; bo on jest Bóg, i który królować ma na ziemi i na niebie, a królestwu jego końca nie będzie. To słysząc Apostoł, od tego słowa począł szczęśliwe nasienie rzucać na ziemię dobrą, oznajmując mu, iż już przyszedł i narodził się z Maryi, a cierpiał dla ludzkiego zbawienia, gdy się słońce po wszystkim świecie zaćmiło; potem zmartwychstał i w niebo wstąpił. —- Znajże go, a niech ci dalej niewiadomy nie będzie; służ mu, ten albowiem jest Jezus Chrystus Syn Boży. — Dyonizyusz pomnąc one ciemności i słowo, które wyrzekł, na Pawłowe kazanie otworzył serce, światłością Bożą dotkniony; i prosił Apostoła, aby się za niego do Boga swego modlił, żeby znalazł miłosierdzie u niego, a sługą i uczniem jego zostać mógł (Dz. Ap. 17).

 Gdy już Paweł św. miał wychodzić z Aten, ślepy jeden od urodzenia miastu wszystkiemu znajomy, prosił Pawła, aby mu oczy otworzył. A on włożywszy znak krzyża św. na oczy jego, rzekł: Chrystus Pan i Mistrz nasz, który błoto włożył na oczy ślepo narodzonemu i przywrócił mu światłość, ten cię mocą swoją niech oświeci. I wnet przejrzał. I rozkazał mu Paweł św. aby szedł do Dyonizego, i powiedział mu: Paweł sługa Jezusa Chrystusa posłał mię do ciebie, abyś wedle obietnicy twej do niego przyszedł, żebyś chrzest św. wziąwszy, od grzechów twoich był rozwiązany. Szedł on człowiek i poselstwo sprawił, a dobrodziejstwa Bożego nad sobą przed nim nie zamilczał, które mu Chrystus przez Pawła uczynił. Dyonizyusz niezwłocznie nic się nie bawiąc, z żoną Damarą, z synami swoimi i czeladką, do Pawła św. szedł, i chrzest św. od niego wziął; a podając się w naukę jego, przez trzy lata za nim chodził, gdziekolwiek się obrócił. Skąd jako wiele wyczerpnął, księgi to jego dziwne i tajemnic Boskich pełne pokazują.

 Potem biskupem od Apostoła św. uczyniony, z Tessaloniki do Aten, aby tam urząd biskupi sprawował, posłany jest. A nietylko Pawła św. nauki, ale i innych Apostołów słuchał Dyonizyusz, z którymi był wtenczas (jako Metafrastes pisze), gdy Bogarodzica Przeczysta zasnęła, gdzie się byli wszyscy Apostołowie zebrali, i sam pisze w swych księgach; dając o sobie znać, iż był w świętem mieście u grobu Jezusowego, a iż Jakóba brata Pańskiego, Piotra książęcia apostolskiego i teologa Jana, wespół z Hieroteuszem i Tymoteuszem, i innych wielu braci słuchał, gdy nauczali o tajemnicach wiary, tak, jako
wszyscy teologowie trzymali, o Bóstwie i człowieczeństwie Pana naszego Zbawiciela.

 Przemieszkawszy niemały czas i Kościół tam szczepiony od Apostoła Paw ła rozszerzywszy, a na wzór Apostołów św. życząc innym narodom ludzkim zbawiennej światłością sobie zaś pracy i rozlania krwi dla Imienia Chrystusowego; słysząc, iż mistrz jego Paweł, wespół z Piotrem św. w Neronowem okrucieństwie świadectwo krwią swoją Panu dali, zostawiwszy na miejscu swem innego biskupa w Atenach, puścił się do Rzymu. Gdzie z radością od Klemensa ucznia i potomka Piotra św. przyjęty, gdy tam nieco przemieszkał, od niego do Francyi na oświecenie pogaństwa posłany jest. Przydał mu dwóch innych św. Klemens, Rustyka kapłana i Eleuteryusza dyakona; z którymi Dyonizyusz zaszedł do Francyi i najpierwszym Apostołem ziemi onej, i narodów trudnych, a w bałwochwalstwie zatwardziałych zostając, w Paryżu wiele ludzi Panu Chrystusowi pozyskał. Gdzie zbudowawszy kościół, jaki mógł za ochotą i jałmużną wiernych, służbę w nim Bożą sprawował i wiele owiec do onej świętej Chrystusowej owczarni zgromadził.

 Tam gdy się dobrze nauka Pańska i słowo Boże rozszerzać poczęło, powstało od Domicyana cesarza na chrześcijany wtóre po Neronie prześladowanie; a iż się był już daleko cudami i wielką Boską nauką wsławił Dyonizyusz, starosta Fescenniusz Zyzyniusz na zgubę chrześcijan do Francyi posłany, gdy do Paryża przyjechał, najprzód Dyonizyusza, i z nim pospołu Kuśtyka i Eleuteryusza pojmać rozkazał. Już był bardzo stary on Dyonizyusz, i na służbie Boskiej spracowany; gdy srodze związany, ciągniony i postawiony był z innymi dwoma przed starostą, który mu z gniewu rzekł: — Tyśto jest plugawy starzec, zwany Dyonizyusz, który bogi nasze i służby ich psujesz, a cesarskiego rozkazania słuchać nie chcesz? Odpowiedział święty: — Na ciele mię widzisz starego, starosto! ale wiara moja młodością kwitnie, a wyznanie moje zawsze nowe dzieci rodzi Chrystusowi. A gdy spytał starosta, jakiegoby Boga chwalił? oznajmił mu naukę prawdy i Imię Boga wielkiego w Trójcy jedynego, ale on tego słuchać, jako głuchy na rzeczy niebieskie, nie chcąc, pytał, jeśliby cesarzowi posłuszni być, a czcić jego bogi chcieli? oni jednym głosem mówili: — Chrześcijanie jesteśmy, jednego Boga mamy na niebie.

 Tedy starca Dyonizyusza obnażonego srodze powrozami bić kazał; ale on wielką cierpliwość zachowując, chwalił Boga i dzięki jemu czynił, iż się godnym stał nosić na ciele swem rany jego. Toż uczyniono onym dwom; ale także z posilenia świętego nauczyciela i biskupa swego, w Bogu nie ustawali. Widząc Fescennin, iż rychlej ręce bijących, niżeli cierpliwość Świętych, ustawały, dał je tego dnia do ciemnicy. A nazajutrz rozciągniono św. Dyonizyusza na łóżku Żelaznem i podkładając wielki ogień, pieczono, a Święty śpiewał: Ogniste rozkazanie twoje Panie, a przecie sługa twój zamiłował je (Ps. 118). Zdjęty z łóżka, bestyom ku pożarciu porzucony był, lecz bestye dotknąć się ciała jego nie chciały; potem był wrzucony w ogień wielki, ale i tam szkody żadnej nie odniósł; i dany jest do więzienia z onymi dwoma.

 Gdzie gdy się wiele wiernych do nich zgromadziło, nietylko z nimi modlitwy, ale i Mszę dla nich czynił, a Ciało im i Krew Pańską rozdawał. Przy tej Mszy i ofierze widziana była od niektórych wielka i dziwna światłość nad św. Dyonizyuszem, a w niej Aniołów wojsko, i Pana Aniołów — tak jako oko śmiertelne widzieć mogło. Zatem do starosty wywiedzieni są. Upominał je znowu do bałwochwalstwa; ale gdy się tego wzbraniali, a Chrystusa sławili, biczować je znowu srodze rozkazał; co gdy uczyniono, dał na nie widok, aby mieczem zginęli. Wiedziono Świętych przed miasto na górę, którą zwali Merkuryuszową górą, i tam taką modlitwę św. Dyonizyusz czynił; „Boże, Boże mój! któryś mię stworzył, i wieczną mądrością twoją nauczył, otwarzając mi tajemnice twoje, któryś był zemną, gdziem się kolwiek obrócił: dziękuję za wszystko, coś przez mię ku czci twej uczynić raczył; a iż starość moję w pragnieniu widzenia ciebie spracowaną, twojąś obecnością nawiedzić, i już mnie do siebie powoływać, a z bracią mię moją przez taką koronę policzać raczysz; przyjmij mię, a weź w opiekę łaskawie tych, którycheś tu przez krew twoją, a posługę naszę, sobie dostał. Którego jest panowanie i moc z Ojcem, i z Duchem św. na wszystkie wieki wieków. “ A gdy wierni rzekli „Amen“, szyję podał, i tępą siekierką głowa jego ucięta jest, i drugich dwóch Kuśtyka i Eleuteryusza przy nim.

 Uczyniła i po śmierci cudo wielkie moc Chrystusowa: tułów on albo ciało bez głowy św. Dyonizyusza wstało, i głowę swoję wziąwszy, niosło ją dwie mile, aż na to miejsce, gdzie kościół wierni postawili; i tam podawszy Katuli niewieście niejakiej głowę, upadło na ziemię ciało. Cudem onym wiele się; pogaństwa nawróciło; wiele innych chrześcijan naonczas miecz pogański pożarł; których i imiona wie ten, który je w księgach żywota napisał; a Katula mając głowę, chciała ciała, którego jej broniono dostać. I wezjwawszy straży do siebie na chleb, częstując i je, darując i bawiąc, unieść i schować on
skarb święty kazała; który chrześcijanie uczciwie na onem miejscu, gdzie Katuli głowę podał, pogrzebli. Cierpiał św. Dyonizyusz roku wieku swego 90, a po narodzeniu Chrystusowem 98. Grób jego wielkiemi cudami po dziś dzień Francyę wszystką i królów jej zdobi. Na cześć Chrystusowi Bogu naszemu, który z Ojcem i z Duchem św. króluje na wieki, Amen.


Ks. Piotr Skarga, ,,Żywoty świętych starego i nowego Zakonu na każdy dzień (październik) str.94- 102