(Streszczenie) KS. ANTHONY CEKADA: Całkowicie nieważne i pozbawione znaczenia (*) Święcenia biskupie według obrzędu z 1968 roku

XI. Podsumowanie

Na poprzednich stronach zebraliśmy pokaźną ilość materiałów, a teraz możemy przedstawić ich streszczenie czytelnikowi przytłoczonemu ich ilością.

A. Zasady ogólne

(1) Każdy sakrament posiada formę (formułę istotną), która powoduje skutki sakramentalne. Kiedy wskutek porzucenia lub pominięcia istotnych słów zmienia się istotnie znaczenie formy sakramentalnej, wówczas sakrament staje się nieważny (to znaczy, że nie ma skutków, nie ma działania sakramentalnego).

(2) Formy sakramentalne zatwierdzone do użycia w obrządkach wschodnich Kościoła katolickiego różnią się niekiedy co do słów od formy w rycie łacińskim, ale mimo to są tożsame co do istoty, a więc są ważne.

(3) Pius XII stwierdził, że forma święceń kapłańskich (to znaczy diakonatu, kapłaństwa i biskupstwa) musi jednoznacznie (a więc wyraźnie) oznaczać skutki sakramentu, to znaczy moc święceń i łaskę Ducha Świętego.

(4) W odniesieniu do udzielania święceń biskupich Pius XII ustalił, że formą sakramentalną w tradycyjnym obrzędzie jest zdanie, które jednoznacznie wyraża moc święceń otrzymywanych przez biskupa oraz łaskę Ducha Świętego.

B. Zastosowanie zasad do nowej formy święceń

(1) Nowa forma święceń biskupich ogłoszona przez Pawła VI nie wydaje się wyrażać mocy święceń, które mają być udzielane. Czy ta forma jest w stanie udzielać święceń? Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy zastosować się do powyższych zasad.

(2) Krótka forma święceń biskupich Pawła VI nie pokrywa się z długą formą rytów wschodnich i nie jest do nich podobna, a także nie wspomina mocy sakramentu właściwej samemu tylko biskupowi (to znaczy mocy udzielania święceń kapłańskich). Modlitwy konsekracyjne wzięte z obrządków wschodnich, które otaczają Prefację konsekracyjną Pawła VI przypominają w znacznym stopniu pozasakramentalne modlitwy ustanowienia patriarchów maronickich i syryjskich, którzy są już biskupami w chwili ustanowienia. Krótko mówiąc, nie można twierdzić, że forma Pawła VI "znajduje się w użyciu w dwóch niewątpliwie ważnych obrządkach wschodnich", a więc tym samym, że jest ważna.

(3) Różne starożytne teksty (Hipolita, Konstytucje Apostolskie, Testament Naszego Pana Jezusa Chrystusa), które mają wspólne niektóre składniki z Prefacją konsekracyjną Pawła VI zostały "odtworzone" i są wątpliwego pochodzenia, mogą nie oddawać rzeczywistego stanu liturgii, itd. Nie ma dowodów na to, że były "uznane i używane w Kościele w takiej postaci". Dlatego teksty te nie stanowią niezawodnego dowodu, aby wesprzeć roszczenia na rzecz ważności formy Pawła VI.

(4) Najważniejszym zagadnieniem w przypadku nowej formy jest określenie Duch rządzący (Spiritus principalis w języku łacińskim). Jeszcze przed ogłoszeniem obrzędu święceń biskupich w roku 1968 znaczenie tego wyrażenia wzbudziło dyskusje czy wystarczająco wyraża sakrament święceń.

(5) O. Bernard Botte, główny autor nowego obrzędu, twierdził, że dla chrześcijan w trzecim stuleciu określenie Duch rządzący oznaczało biskupstwo, gdyż biskupi mają "ducha władzy", jako "rządzący Kościołem". Spiritus principalis oznacza "dar Ducha właściwy przełożonemu".

(6) Wyjaśnienie to jest nieprawdziwe i obłudne. Sięgnięcie do słowników, komentarzy biblijnych, do pism Ojców Kościoła, traktatu dogmatycznego i pozasakramentalnych obrzędów mianowania w rycie wschodnim dowodzi, że wśród tuzina różnych i niekiedy sprzecznych znaczeń, Duch rządzący nie oznacza w szczególny sposób ani biskupstwa jako takiego, ani pełni kapłaństwa, posiadanej przez biskupa.

(7) Zanim rozgorzała dyskusja nad tym problemem, nawet sam o. Botte powiedział, że nie widzi w jaki sposób pominięcie wyrażenia Duch rządzący mogłoby wpłynąć na ważność obrzędu święceń.

(8) Nowa forma nie spełnia dwóch zasad wymaganych w odniesieniu do kapłaństwa i wyrażonych przez Piusa XII.

(a) Określenie Duch rządzący może oznaczać wiele różnych rzeczy i osób, a więc nie oznacza jednoznacznie skutków sakramentu.

(b) W nowej formie brak nawet wieloznacznie wyrażonej mocy święceń posiadanej przez biskupa, a więc "pełni Kapłaństwa Chrystusowego w urzędzie i stopniu biskupim", ani "pełni czy też zupełności służby kapłańskiej".

(9) Z tych powodów nowa forma oznacza zmianę substancjalną znaczenia formy sakramentalnej stosowanej przy udzielaniu święceń biskupich.

(10) Substancjalna zmiana znaczenia formy sakramentalnej, jak już wykazaliśmy, powoduje, że sakrament jest nieważny.

C. Wniosek: Sakrament jest nieważny

Stosownie do powyższych powodów, święcenia biskupie udzielane z użyciem formy sakramentalnej ogłoszonej przez Pawła VI w r. 1968 są nieważne.

* * *

Kiedy byłem seminarzystą na Środkowym Zachodzie pod koniec lat sześćdziesiątych i na początku siedemdziesiątych, słyszałem różnych modernistów porzucających tradycyjne rozumienie sukcesji apostolskiej traktowanej jako "teologiczny rurociąg", niebiblijny mit, jako późny wyraz "przemyślanej wiary", i wymyślone pojęcie dotyczące form sakramentalnych, pojmowanych jako "słowa magiczne" i "zaklęcia".

W tej posoborowej epoce modernistyczni "eksperci" od liturgii ciężko pracowali nad sporządzeniem nowego rytu święceń biskupich. Gdy przeczytałem już wiele ich opracowań – pełnych zmyślonych żądań "powrotu do źródeł", zręcznych dwuznaczności, pogardy dla scholastycznej teologii sakramentów i wstrętnej arogancji, która bije w oczy z każdej strony – to nie mam trudności, aby pojąć, że ludzie ci postanowili zmajstrować obrzęd, który zniszczy sukcesję apostolską w jej tradycyjnym rozumieniu.

Jak widzieliśmy, wszystko im się udało. Wykorzenienie sukcesji apostolskiej to mały "kawał" jaki zrobili Kościołowi. Moderniści nie musieli już kpić z "rurociągu", bo odcięli go w roku 1968. Biskupi wyświęceni w nowym rycie nie mają sakramentalnej mocy prawdziwych biskupów i nie mogą w ważny sposób święcić innych biskupów, ani księży.

Kapłani, którzy wywodzą swe święcenia od takich biskupów, nie mogą z kolei sprawować ważnej Eucharystii podczas Mszy, nie mogą ważnie spowiadać, ani udzielać Sakramentów umierającym. Ich działalność to grzech przeciwko cnocie wiary, sprawiedliwości i miłości. Kapłani, którzy w dobrej wierze przyjęli nieważne święcenia są pozbawieni charakteru kapłańskiego, a świeccy, którzy przyjmują z ich rąk nieważne sakramenty są pozbawieni łaski.

Byłoby wystarczająco źle, gdyby zjawisko nieważnych sakramentów ograniczało się wyłącznie do parafii posoborowych i nowego duchowieństwa, ale krzewi się także w kręgach tradycjonalistycznych, gdzie sprawowana jest Msza Trydencka.

Od roku 1984 wszędzie pojawiły się indultowe Msze tradycyjne uznane przez władze diecezjalne, odprawiane przez księży, którzy otrzymali święcenia kapłańskie z rąk biskupów wyświęconych w nowym obrządku. Te wszystkie Msze są nieważne, ale wielu nieświadomych katolików pozbawionych odpowiedniej orientacji, bierze w nich udział, wielbiąc i otrzymując sam tylko chleb.

Znacznie gorsze są różne organizacje kapłańskie i zakonne, których członkowie sprawują Mszę tradycyjną z pełną aprobatą i uznaniem ze strony modernistycznej hierarchii – takie jak Bractwo Św. Piotra, Instytut Chrystusa Króla, Administratura Apostolska Świętego Jana Marii Vianney'a, benedyktyni z Fontgombault, itd.

Robiąc wrażenie wspaniałego trwania przy nienaruszonym katolicyzmie, środowiska te popadły w całkowite podporządkowanie modernistom. Ich członkowie muszą przyjmować wszystkie błędy II Soboru Watykańskiego i zobowiązani są do współpracy z modernistycznymi biskupami i duchowieństwem diecezjalnym.

Młodzi ludzie pociągnięci przez chwalebną naukę Kościoła i dążący do ideałów życia kapłańskiego wstępują do tych seminariów i klasztorów, aby pewnego dnia otrzymać święcenia w tradycyjnym, przedsoborowym obrzędzie.

Jednakże po zakończeniu obrzędu będą takimi samymi świeckim jak wcześniej, zanim wstąpili do seminarium, gdyż biskup udzielający im święceń nie będzie posiadał pełni kapłaństwa, ale pustkę Ducha rządzącego.

Tak samo starania przełożonych Bractwa Św. Piusa X, aby zdobyć boczną kaplicę w Ogólnoświatowym Ekumenicznym Kościele Ratzingera przez obronę jego fałszywych święceń są zdradą wobec duchowieństwa, wiernych i założyciela Bractwa.

Pomimo niespójnego i niebezpiecznego nauczania Bractwa na temat papieża i powszechnego zwyczajnego nauczania Kościoła, można cieszyć się przynajmniej z obrony ważności sakramentów przez Bractwo.

Jeżeli jednak przeważy orientacja, która doszła do głosu w artykule o. Pierre-Marie, to sprawa będzie przegrana. A gdy wówczas dojdzie do "pojednania z Rzymem", to tylko kwestią czasu będzie, zanim fałszywe duchowieństwo zacznie się pojawiać w apostolacie Bractwa, ze względu na uprzejmość ze strony jakiegoś kardynała albo samego "biskupa" Rzymu, który będzie chciał dać wyraz swej dobrej, ekumenicznej woli.

Kto wówczas w całym Bractwie odważy się stawić opór? Kto zagrzmi jak abp Lefebvre przeciwko tym "podrobionym obrzędom", tym "fałszywym księżom" i "sfałszowanym sakramentom", które już wcale nie udzielają łaski?

Świeccy zaś tradycjonaliści, wprowadzeni w błąd uległością swych dzieci, będą się kiedyś dziwić, że ich sakramenty są próżnym spektaklem – całkowicie nieważne i pozbawione znaczenia.

Fragment z: http://www.ultramontes.pl/cekada_niewazne_swiecenia.htm?fbclid=IwAR14vrIdbo_DwndkhqbxfjAbQxAVKngCqDbB5rrixgfAHpsRPNaQTPOZKHw