Papież Benedykt XV o: Żądzy posiadania i pragnienie używania jako główne zło dzisiejszych czasów.

Żądza posiadania i pragnienie używania jako główne zło dzisiejszych czasów.



 Dwie zwłaszcza są sprawy, które wybijają się wśród tego ogólnego zepsucia obyczajów: jakaś bezgraniczna żądza posiadania i nienasycone pragnienie rozkoszy. One też są przyczyną tej hańby i nieszczęścia naszych czasów, które, podczas gdy we wszystkich dziedzinach, odnoszących się do ulepszenia i uprzyjemnienia życia, czynią ciągły postęp, pod względem tego, co jest najważniejsze, mianowicie w dziedzinie życia uczciwego i zgodnego z zasadami moralnymi, zdają się nędznie cofać do występków, panujących w pogańskiej starożytności. Im bowiem ludzie bardziej zapominają o dobrach wiekuistych, tym potężniej nęcą ich i pociągają dobra doczesne. Skoro zaś raz nagną się ku ziemi, to łatwo już zanika w nich powoli cnota, a nabrawszy wstrętu do tego, co duchowe, niczego już więcej nie pragną, jak tylko przyjemności zmysłowych.

 Widzimy zatem wszyscy, że z jednej strony nie zaniedbuje się żadnego środka w celu wyszukania i pomnożenia dóbr, a z drugiej strony widoczny jest brak dawnej cierpliwości w przykrościach, jakie towarzyszą zwykle biedzie i niedostatkowi. I chociaż, jak wspomnieliśmy przedtem, już i tak między biednymi a bogatymi panują liczne zawiści, to jeszcze do ich wzrostu wśród biednych przyczynia się nieumiarkowany u wielu kult ciała, często połączony z wyuzdaną swawolą.

 Pod tym względem nie możemy dość silnie wyrazić naszego ubolewania nad zaślepieniem tak wielu niewiast różnego wieku i stanu, które odurzone chęcią podobania się, nie zdają sobie zupełnie sprawy, że ich bezwstydne ubiory nie tylko budzą wstręt u każdego szlachetniejszego człowieka, ale ponadto obrażają Boga. Nie dość bowiem, że w takich strojach, przed którymi wiele z nich dawniej ze wstrętem by się odwracało, jako zbyt przeciwnych skromności chrześcijańskiej, pokazują się publicznie, lecz nie boją się tak ubrane wstępować w progi świątyń i brać udziału w nabożeństwach, a nawet przystępować do Uczty Eucharystycznej i w ten sposób rozsiewać ohydne podniety zmysłowe tam, gdzie przyjmuje się Boskiego Twórcę czystości.

 Pomijamy tutaj tańce, jedne gorsze od drugich, które niedawno przedostały się od ludów barbarzyńskich do zwyczajów narodów kulturalnych, a będące najskuteczniejszym środkiem do pozbycia się wszelkiej wstydliwości.

Papież Benedykt XV 
Fragment encykliki Sacra propediem