Fragment przemówienia Papieża Piusa XII do rodzin wielodzietnych







"Duże rodziny są najwspanialszymi klombami kwiatowymi w ogrodzie Kościoła. Rozkwita w nich szczęście, a w żyznej glebie dojrzewa świętość. Każda rodzina, nawet najmniejsza, ma być w zamyśle Boga oazą pokoju duchowego. Jest jednakże ogromna różnica: tam gdzie liczba dzieci niewiele przekracza jedno, ta spokojna intymność nadająca życiu wartości jest naznaczona domieszką melancholii lub jej bladości, nie trwa ona tak długo, może być bardziej niepewna, często przyćmiewa ją ukryty strach i wyrzuty sumienia.

Bardzo różni się od pogody ducha, którą można znaleźć u rodziców otoczonych wielką obfitością młodego życia. Radość pochodząca z obfitych Boskich błogosławieństw wybucha na tysiąc różnych sposobów i nie ma obawy, że się kiedyś skończy. Czoła tych ojców i matek mogą się marszczyć pod ciężarem trosk, ale nigdy nie ma tam śladu tego wewnętrznego cienia, który zdradzałby niepokój sumienia lub obawę przed nieuniknionym powrotem do samotności. Ich młodość zdaje się nigdy nie przemijać, tak długo jak w domu unosi się słodka woń kołyski, tak długo jak w ścianach ich domu rozbrzmiewają srebrzyste głosy dzieci i wnuków.

Ich ciężkie trudy pomnożone po wielekroć, ich zdwojone ofiary i wyrzeczenie się kosztownych rozrywek są hojnie wynagrodzone nawet tutaj na ziemi nieprzebraną skarbnicą uczuć i tkliwych nadziei, które zamieszkują ich serca nigdy ich nie nużąc i nie przeszkadzając.

A nadzieje te wkrótce stają się rzeczywistością kiedy najstarsza córka zaczyna pomagać matce opiekować się niemowlęciem oraz w dniu kiedy najstarszy syn z rozpromienioną twarzą wraca do domu z pierwszą zarobioną przez siebie pensją. Ten dzień będzie dla rodziców szczególnie szczęśliwy gdyż sprawi, że zniknie widmo starości spędzonej w nędzy i odczują pewność uzyskania nagrody za swe poświęcenia.

Kiedy w rodzinie jest wiele dzieci, oszczędza im to nudy samotności i ograniczeń wynikających z konieczności nieustannego przebywania wśród dorosłych. To prawda, że czasami żywotność dzieci może działać na nerwy, a ich sprzeczki mogą przypominać małe rozruchy, ale nawet ich kłótnie odgrywają istotną rolę w formowaniu charakteru, tak długo jak pozostają krótkie i powierzchowne. Dzieci z rodzin wielodzietnych niemal automatycznie uczą się uważać na to co robią i brać za to odpowiedzialność, szanować się i pomagać sobie nawzajem, być serdecznymi i wielkodusznymi. Rodzina jest dla nich małym poligonem doświadczalnym, zanim wyruszą w świat, który okaże się wobec nich trudniejszy i bardziej wymagający.

Wszystkie te cenne korzyści będą mocniejsze i trwalsze, bardziej intensywne i owocniejsze jeśli za swą przewodnią zasadę i podstawę życia rodzina wielodzietna przyjmie nadprzyrodzonego ducha Ewangelii, który uduchawia wszystko i czyni wiecznym. Doświadczenie uczy, że Bóg w takich rodzinach często wykracza poza zwykłe dary Opatrzności, takie jak radość i pokój, obdarowując ją szczególnym wezwaniem – powołaniem kapłańskim, zakonnym, powołaniem do najwyższej świętości.

Słusznie często zwraca się uwagę na fakt, że duże rodziny zawsze były w czołówce jako kolebki świętych. Możemy między innymi przytoczyć przykłady rodzin takich jak ta św. Ludwika, króla Francji, składającą się z dziesięciorga dzieci, rodzinę św. Katarzyny Sieneńskiej, w której było dwadzieścia pięć dzieci, św. Roberta Bellarmina, który pochodził z rodziny mającej dwanaście dzieci i rodzinę św. Piusa X, który miał dziewięcioro rodzeństwa.

Każde powołanie jest tajemnicą Opatrzności, ale te przykłady dowodzą, że duża liczba dzieci nie przeszkadza rodzicom w zapewnieniu im wyjątkowego i doskonałego wychowania, i pokazują, że ilość potomstwa nie działa na niekorzyść ich zalet, w odniesieniu zarówno do wartości fizycznych jak i duchowych"

 Papież Pius XII, Fragment przemówienia do rodzin wielodzietnych, 20 stycznia 1958.